tag:blogger.com,1999:blog-75540099070665880862024-03-06T00:05:38.463+01:00poproszę trzy groszeO pieniądzach, o bankach, o oszczędzaniu.poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.comBlogger13125tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-14370963367508716502014-07-04T22:29:00.001+02:002014-07-04T22:29:49.736+02:00Albo realizujemy albo snujemy...Dzisiejszy wpis będzie o reklamie. Kiedyś pisałem o tym jak w reklamie <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/podwyzka-pensji-czyli-czego-to-nie.html">występowała Justyna Kowalczyk</a>, a teraz będzie o pewnym znanym, popularnym i lubianym aktorze. Tytuł posta większości czytelnikom pewnie od razu zdradza o reklamę jakiej instytucji i jakiego produktu chodzi. Pozostałych nie trzymam w niepewności i ujawniam: napiszę parę słów na temat ING Banku Śląskiego i pożyczki gotówkowej pod nazwą "Pożyczka superszybka".<br />
<br />
Strategia marketingowa przygotowana na tę okoliczność przez bank jest bardzo rozbudowana. Przede wszystkim mamy serię klipów reklamowych agresywnie serwowanych głównie w telewizji. W zasadzie kto ma w domu odbiornik (a większość chyba jeszcze ma) ten nie mógł tych reklam nie zauważyć.<br />
<a name='more'></a><br />
W całym projekcie wykorzystana została oczywiście osoba Marka Kondrata, od paru już lat związanego stale i konsekwentnie z ING.<br />
<br />
<h2>
Marka Kondrata lubię. </h2>
Jakiś czas temu (naprawdę dawno temu) podejmowana była dyskusja, czy gwiazdom filmu i teatru (a wtedy gwiazdy to były naprawdę gwiazdy), godzi się występować w reklamach. Były to te odległe czasy, gdy taką działalność niektórzy uważali za sprzedawanie się, rozmienianie na drobne itp. Marek Kondrat się od tego odciął i robił swoje. Zresztą umówmy się: robi to z klasą. Konsekwentnie trzyma się jednej marki, no i nie jest to przecież proszek do prania, tylko jednak instytucja finansowa.<br />
<br />
<h2>
Podobają mi się też filmy reklamowe. </h2>
Ale wracając do Pożyczki superszybkiej...<br />
Co na mówi Marek Kondrat? Ano mówi dwie rzeczy: po pierwsze: albo realizujemy, albo snujemy, a po drugie: weź pożyczkę i dopnij swego. Przekaz reklamowy jest więc tu wprost skierowany na emocje, na ambicje. W reklamach nie ma żadnych kwot, żadnych liczb. Nie pada nawet wysokość oprocentowania! Weź pożyczkę! Ty też możesz! Możesz odnieść sukces, jesteś o krok od zwycięstwa. Słowem: <b>czysta gra na emocje</b>. Trochę to nachalne, ale zaserwowane w sympatycznej i humorystycznej formie.<br />
<br />
<h2>
Co oprócz reklamy w TV?</h2>
Oprócz klipów jest też parę bilbordów na mieście, jest specjalna strona internetowa (kto zainteresowany, ten bez problemu odnajdzie). Był nawet konkurs. Był, bo zakończył się 24 czerwca. Spokojnie, nie ma czego żałować.<br />
<br />
Mało ambitne zadanie polegało na dokończeniu rymowanego zakończenia scenki przedstawianej codziennie na stronie. Każdego dnia do wygrania był nowy zestaw nagród: nagroda główna Ipad mini (tu jest jeszcze wszystko w miarę w porządku) i nagrody dodatkowe: T-shirty (czytaj: koszulki) z napisem "nie ma bym". Uuupss... przeciwko takim nagrodom się mocno buntuję.<br />
W obliczu szeroko zakrojonej kampanii reklamowej wygląda na to, że taki szczęśliwy laureat wychodząc na ulicę w T-shircie (czytaj: koszulce) staje się mimochodem kolejnym słupem reklamowym (do tego mobilnym - sprytna zagrywka marketingowców w ING, sprytna). A więc <b>laureat w ramach nagrody może za darmo reklamować bank i jego produkt</b>. No ciekawe, ciekawe.<br />
<br />
<h2>
A ile jest warta w końcu pożyczka superszybka niczym w markecie?</h2>
W reklamie o samej pożyczce w zasadzie cichosza. Na parę sekund w dole ekranu, poniżej Marka Kondrata pojawia się informacja drobnym drukiem, której nie sposób przeczytać, a która zawiera pewne dane na temat parametrów pożyczki. Używając pauzy na pilocie i wytężając wzrok można przeczytać, że oprocentowanie pożyczki w przykładzie reprezentatywnym wynosi 19,99% (rzeczywista roczna stopa oprocentowania). Wyszła taka wartość jak ceny w hipermarketach, nieprawdaż? Taka zagrywka psychologiczna na upartych, potencjalnych klientów, którzy czytają to co drobnym drukiem i to czego nie sposób przeczytać. Jak jest 19,99% to z przodu jest jedynka, a nie dwójka... no a jeden to zawsze mniej niż dwa.<br />
<br />
<br />
<b>Jako złośliwy bloger dokonuję niniejszym zaokrąglenia do 20%</b>. Dwadzieścia procent moi drodzy, w ING pożyczają po 20% - to naprawdę dużo jak na pożyczkę gotówkową.<br />
Drogo, proszę państwa, drogo. Może dlatego, że przy produkcie obowiązuje obowiązkowe ubezpieczenie i płatności z tego tytułu musiały być uwzględniane przy obliczaniu RRSO. "Gołe" oprocentowanie w reprezentatywnym przykładzie wynosi <b>"tylko" 13%.</b> Jak podają spece ING odsetki wyniosą w całym okresie 2.955,61zł, a składki ubezpieczeniowe 1.337,16zł (<b>prawie połowę sumy odsetek!</b>).<br />
A to wszystko jest dostępne <b>tylko dla tzw. "klienta stałego"</b>. Kto to jest? ING odsyła do tabeli opłat i prowizji. A więc podążam posłusznie do tabeli opłat i prowizji banku.<br />
<br />
A więc klient stały to taki, który klient terminowo regulujący wszelkie dotychczasowe zobowiązania wobec banku, którego rachunki nie są obciążone tytułami wykonawczymi i egzekucyjnymi oraz posiadający w banku:<br />
- konto VIP lub<br />
- od minimum 3 miesięcy (6 miesięcy dla produktów hipotecznych) inny rachunek oszczędnościowo-rozliczeniowy pod warunkiem, że na rachunek regularnie od 3 miesięcy (6 miesięcy dla produktów hipotecznych) wpływają środki z tytułu uzyskiwanego dochodu).<br />
<br />
<br />
Ot tyle i tylko tyle, żeby zostać klientem stałym. Swoją drogą ciekawe ile za pożyczkę superszybką zapłaci klient nie-stały.<br />
<h2>
</h2>
<h2>
Co to jest reprezentatywny przykład?</h2>
A tak przy okazji przyjrzałem się obliczeniom podanym drobnym drukiem w reklamie ING. Stopa 19.99% została obliczona dla <b>tzw. reprezentatywnego przykładu</b>. Z podanych liczb wynika, że klient bierze pożyczkę w wysokości 11.257zł. Czy to jest reprezentatywny przykład? Ilu z was wnioskowało o pożyczkę w kwocie 11.257zł? Pewnie czasem ktoś przychodzi do banku i prosi o 10.000zł, 12.000zł albo 15.000zł, ale czy przychodzi po 11.257zł?<br />
Aż z ciekawości zacząłem szukać co to jest ten reprezentatywny przykład. No i znalazłem. Ustawa z dnia 12 maja 2011r. o kredycie konsumenckim podaje w art. 8:<br />
<br />
Przy określaniu reprezentatywnego przykładu należy określić warunki umowy o kredyt konsumencki, na których kredytodawca lub pośrednik kredytowy spodziewa się <b>zawrzeć co najmniej dwie trzecie umów</b> danego rodzaju przy uwzględnieniu przez te umowy średniego okresu kredytowania, całkowitej kwoty kredytu i częstotliwości występowania na rynku umów danego rodzaju.<br />
<br />
W uproszczeniu rzecz ujmując ING spodziewa się, że dwie trzecie superszybkich pożyczek będzie na kwotę 11.257zł? A może chodziło o to, żeby RRSO wyszła na ładne 19,99%? Oj tam, oj tam... czepiam się trochę.<br />
<h2>
Wniosek? </h2>
Taki jak zawsze. Pożyczka gotówkowa to prawie zawsze <b>najdroższa opcja pozyskania funduszy</b>. Jeśli naprawdę nie musimy to nie snujmy i nie realizujmy. A najlepiej najpierw trochę posnuć, w tym czasie trochę odłożyć, a potem realizować za własne.<br />
<br />
Pozdrawiam, a Marka Kondrata i tak lubię.<br />
<br />
<br />poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-60123270336755454342014-06-12T09:54:00.004+02:002014-06-12T10:02:56.757+02:00Quatro znaczy cztery<b>Ile kosztuje pozyskanie klienta?</b><br />
Jak
pisałem kiedyś banki muszą się o klientów starać. Często kuszą ich w
mniej lub bardziej udany sposób żywą gotówką. Tak jest w przypadku <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/benzyna-po-480z-jest-sposob.html">getinonline</a>.Na to się dałem skusić. Opisywałem też inne kuszenie: kuszenie w
wykonaniu <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/normal-0-21-ojej.html">tandemu T-mobile i Aliorbanku.</a> Generalnie pozyskanie klienta kosztuje. <br />
<div>
<b><br />10zł, a tak naprawdę trochę ponad 8zł</b>.</div>
<div>
Dzisiaj będzie o trochę innym pozyskiwaniu, które również kosztuje. Ile kosztuje? Dokładnie 10zł.</div>
<div>
Niewiele? Ale po kolei.<br />
<a name='more'></a></div>
<div>
W
ostatnim tygodniu miałem okazję odebrać telefon od konsultanta
getinonline. W rozmowie była mowa o propozycji skorzystania z atrakcyjnych lokat.Propozycja
nr jeden oznaczała oprocentowanie do 6%. Brzmi bajecznie? Oczywiście
kluczowe jest tutaj <b>krótkie acz znaczące słówko "do"</b>. Szybko okazało
się, że lokata jest lokatą roczną, a bajeczne 6% jest wartością
obowiązującą bodajże w ostatnim miesiącu tego rocznego okresu. Nie
pamiętam dokładnych liczb, aczkolwiek ogółem średnie oprocentowanie dla
okresu rocznego wynosiło badajże 2,7%, czyli dla szanującego się,
szukającego okazji wyjadacza wisienek <b>jest to poziom absolutnie
niesatysfakcjonujący.</b> Tyle o propozycji nr 1.</div>
<div>
Była też
propozycja nr 2. Tutaj zaproponowano mi 4% na lokacie na okres 2
miesięcy, przy czym Pani konsultantka gorąco zapewniała, że nie ma tu
żadnych gwiazdek, ani warunków dodatkowych. Jedyną koniecznością jest
udanie się na spotkanie osobiście do Oddziału Open Finance. 4% to
dzisiaj bardzo dobre warunki. <b>Postanowiłem dać się złapać na ten haczyk</b>,
w przekonaniu, że jeśli nie będzie z tego ciekawej inwestycji, to może
będzie chociaż ciekawy artykuł.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Quatro znaczy cztery.</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
W rześki czerwcowy poranek
melduję się więc pilnie u doradcy Open Finance. Pan doradca po krótkim
przywitaniu jak najbardziej obiecuje porozmawiać o lokatach, ale
<b>wcześniej chce przedstawić alternatywne propozycje oszczędzania</b>.
Proponuje coś o nazwie Quatro. Jak się dowiedziałem, jest to produkt w opakowaniu ubezpieczenia na życie ale oparty o fundusz inwestycyjny (lokujący w obligacje).
Czas inwestycji to minimum 4 lata, minimalna wpłata:10.000zł. Doradca
obiecywał ochronę kapitału i gwarantowany zysk na poziomie 6,48%. Ale
uwaga: ta wartość podana była niestety w okresie 4 letnim, czyli tak
naprawdę wychodzi w skali roku ok. 1,58%. <b>Plus dla doradcy</b>, że uczciwie sam to pokazał.
Oczywiście jest jakaś tam obietnica dodatkowych zysków... ale wiadomo
jak to z obietnicami. Jest opowiadanie o tym jak to fundusz <b>wspaniale
pracował</b> w poprzednich latach... baju, baju.. baj..</div>
<div>
Za produkt podziękowałem. Nie wydaje mi się atrakcyjny.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div>
<br />
<b>A co z lokatą na 4%?</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Pan
doradca mocno nie naciskał. Uprzejmie wróciliśmy do tematu lokaty na
4%. Lokatę jak najbardziej mogę założyć. Pojawiło się tylko jedno
ograniczenie: maksymalna kwota lokaty to 20.000zł. Nie zapytałem o to w
rozmowie telefonicznej. Mój błąd.</div>
<div>
Wróćmy do tematu mojego wpisu, czyli ile kosztuje pozyskanie klienta. Tym razem chodzi oczywiście o to ile kosztuje sprowadzenie potencjalnego klienta na rozmowę do Oddziału. No więc przyjmując, że nie wstając od komputera można założyć
dziś lokatę z oprocentowaniem 3,7% w skali roku wychodzi, że przy
maksymalnej kwocie 20.000zł i oprocentowaniu 4% zarobimy przez 2
miesiące lokaty 10zł więcej. 10zł brutto - to jest koszt dla
instytucji finansowej, który ponosi licząc na to, że przy okazji
spotkania ktoś da się naciągnąć/namówić na coś takiego jak Quatro.</div>
<div>
Zysk
dla klienta jest oczywiście jeszcze mniejszy ze względu na podatek
Belki. <b>Wychodzi 8,10zł</b>. Można by w tym miejscu policzyć jak bardzo
opłacała się wyprawa do placówki Open Finance, uwzględniając koszty
dojazdu samochodem albo komunikacją miejską. Od razu widać, że jak ktoś
ma daleko to może wyjść na minus.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Marketingowe sztuczki?</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Warto
przeprowadzić takie obliczenia. Na wstępie propozycja wyglądała
atrakcyjnie. Lokata na 4% zadziałała na zasadzie magii liczb. Wszystko
co ma czwórkę z przodu jest już dzisiaj godne uwagi. Taka psychologiczna
zagrywka. Niestety jak się policzy dokładnie to wygląda to już zdecydowanie mniej
zachęcająco.</div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<br /></div>
<div>
<b>Czy naga kobieta wbiegnie na murawę?</b></div>
<div>
<br /></div>
<div>
Na
koniec przedstawię jeszcze inną propozycję inwestycji (chyba to można
nazwać inwestycją). Przedstawię, ale zdecydowanie nie zachęcam. Jak
niektórzy z was wiedzą zaczyna się dziś święto futbolu - <b>Mistrzostwa
Świata w Brazylii</b>. Na stronie jednego z bukmacherów znalazłem
intrygującą propozycję dla hazardzistów. Przedmiotem jednego z zakładów
jest pytanie: czy kompletnie naga kobieta wbiegnie na boisko w trakcie
meczu?</div>
<div>
Bukmacher ustawił kurs na poziomie 12, co w uproszczeniu oznacza, że za każdą złotówkę na takie wydarzenie dostaniemy 12zł.</div>
<div>
</div>
<div>
Ciekawe?
Mnie zastanowiły od razu pewne kwestie. Po pierwsze: jak dosłownie
będzie interpretowana <b>"kompletna nagość"</b>? Czy np. buty, bądź elementy
biżuterii dyskwalifikują odważną(?) kibickę?<br />
Druga sprawa to to jak
bukmacher zabezpiecza się przy takim zakładzie przed ryzykiem nadużyć.
Teoretycznie można sobie wyobrazić manipulowanie takim wydarzeniem tzn.
obstawienie odpowiednio wysokich kwot i jednoczesne odpowiednie
opłacenie "odważnej(?) kibicki. Na pewno nie jest to wydarzenie o wyniku
czysto losowym.</div>
Ale to takie tam dywagacje. Ogółem: nie polecam inwestycji przy użyciu takich (niemoralnych?) metod.<br />
<br />
Pozdrawiam mundialowo.poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-61810818767750484022014-06-03T22:44:00.000+02:002014-06-03T22:47:14.487+02:00O kredytach "frankowych" ciąg dalszy...Po pierwszych tygodniach mojego blogowania stwierdzam, że najwięcej zainteresowania wzbudził artykuł o potencjalnych kłopotach osób, które zaciągnęły kredyt hipoteczny we frankach szwajcarskich: <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/na-ratunek-frankowcom.html">http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/na-ratunek-frankowcom.html</a><br />
<br />
W komentarzu internauta, który pozostał anonimowy zasugerował w krótkich żołnierskich słowach, żebym wykonał podobną analizę dla osób, które zaciągnęły kredyt na 10 lat i na 15lat, a nie tak<br />
<a name='more'></a> jak w mojej analizie na 25 lat.<br />
<br />
<h3>
Interakcja najważniejsza </h3>
Anonimowy internauta wypowiedział się dość lakonicznie i tym samym zaintrygował mnie. Co miał na myśli? Czy wie coś, czego ja nie wiem? A może ma taki kredyt właśnie na krótszy okres?<br />
Zaciekawiło mnie jakie mogą być wyniki, więc wróciłem do swojego pierwotnego arkusza wyliczeń z zamiarem przeanalizowania jakby tu go szybko zmodyfikować, żeby uzyskać wyniki dla sytuacji, o której pisze "anonimowy". Po za tym zawsze liczę na interakcje z czytelnikami, więc tym chętniej przystąpiłem do zadania.<br />
<br />
Zacząłem pracę i....z konsternacją odkryłem, że w moim poprzednich obliczeniach znalazł się błąd. Excel oczywiście świetnie automatyzuje obliczenia na długich ciągach liczb. Niestety padłem tego ofiarą, nieuważając dostatecznie przy wprowadzaniu formuł. A więc moja dzisiejsza praca zaczęła się od korekty wyliczeń dla okresu 25lat i aktualizacji artykułu, co niniejszym uczyniłem. Błąd, który popełniłem dotyczył wysokości rat we franku szwajcarskim. Pozostałe dane, w tym obliczenia dla złotówek oraz kapitał do spłaty dla obydwu kredytów były i są prawidłowe. Ostatecznie wyniki zmusiły mnie częściowo do zmiany wniosków. W błędnej wersji wyliczeń wyszło, że obydwaj kredytobiorcy ponieśli do tej pory w związku z regulowaniem rat podobne wydatki. Prawidłowe obliczenia wskazały na różnicę w kwocie ponad 20.000zł na korzyść Złotopolskiego. Ech, trzeba mieć więcej pokory dla Excela. Za pomyłkę przepraszam i zachęcam do lektury poprawionego artykułu.<br />
<br />
A teraz już postaram się przedstawić jak będą wyglądały różne liczby w przypadku kredytu hipotecznego na okres 10 lat i 15 lat.<br />
<br />
<h3>
Założenia (tak jak <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/na-ratunek-frankowcom.html">w pierwszym artykule</a>).</h3>
<br />
<table align="center" border="5" cellpadding="10" cellspacing="5" rules="all">
<tbody align="center">
<tr align="center">
<td><br /></td>
<td>CHF</td>
<td>PLN</td>
</tr>
<tr>
<td>wartość kredytu</td>
<td>208.910f</td>
<td>400.000zł</td>
</tr>
<tr>
<td>marża</td>
<td>1,2%</td>
<td>1%</td>
</tr>
<tr>
<td>oprocentowanie sierpień 2008</td>
<td>3,94%</td>
<td>7,5%</td>
</tr>
<tr>
<td>oprocentowanie kwiecień 2014</td>
<td>1,22%</td>
<td>3,71%</td>
</tr>
</tbody></table>
<br />
<br />
<h3>
WYNIKI: </h3>
<br />
<table align="center" border="5" cellpadding="10" cellspacing="5" rules="all">
<tbody align="center">
<tr align="center">
<td><b>okres kredytu: 25 lat</b> </td>
<td>CHF</td>
<td>PLN</td>
<td>różnica w zł</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w sierpniu 2008 w złotych</td>
<td>2.332zł</td>
<td>2.956zł</td>
<td>-624zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najwyższa rata w złotych</td>
<td>3.101zł</td>
<td>2.969zł</td>
<td>133zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najniższa rata w złotych</td>
<td>2.324zł</td>
<td>2.098zł</td>
<td>226zł</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>2.884zł</td>
<td>2.109zł</td>
<td>775zł</td>
</tr>
<tr>
<td>suma rat w latach 2008 - 2014 w złotych</td>
<td>188.134zł</td>
<td>167.331zł</td>
<td>20.802zł</td>
</tr>
<tr>
<td>kapitał do spłaty w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>593.428zł</td>
<td>347.765zł</td>
<td>245.663zł</td>
</tr>
<tr align="center">
<td><b>okres kredytu: 15 lat</b> </td>
<td><br /></td>
<td><br /></td>
<td><br /></td>
</tr>
<tr>
<td>rata w sierpniu 2008 w złotych</td>
<td>3.275zł</td>
<td>3.708zł</td>
<td>-433zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najwyższa rata w złotych</td>
<td>4.861zł</td>
<td>3.719zł</td>
<td>1.141zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najniższa rata w złotych</td>
<td>3.275zł</td>
<td>2.999zł</td>
<td>276zł</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>4.536zł</td>
<td>3.007zł</td>
<td>1.529zł</td>
</tr>
<tr>
<td>suma rat w latach 2008 - 2014 w złotych</td>
<td>292.599zł</td>
<td>224.340zł</td>
<td>68.259zł</td>
</tr>
<tr>
<td>kapitał do spłaty w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>475.838zł</td>
<td>282.187zł</td>
<td>193.651zł</td>
</tr>
<tr align="center">
<td><b>okres kredytu: 10 lat</b> </td>
<td><br /></td>
<td><br /></td>
<td><br /></td>
</tr>
<tr>
<td>rata w sierpniu 2008 w złotych</td>
<td>4.488zł</td>
<td>4.748zł</td>
<td>-260zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najwyższa rata w złotych</td>
<td>7.066zł</td>
<td>4.758zł</td>
<td>2.308zł</td>
</tr>
<tr>
<td>najniższa rata w złotych</td>
<td>4.488zł</td>
<td>4.150zł</td>
<td>338zł</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>6.606zł</td>
<td>4.156zł</td>
<td>2.450zł</td>
</tr>
<tr>
<td>suma rat w latach 2008 - 2014 w złotych</td>
<td>423.744zł</td>
<td>299.351zł</td>
<td>124.393zł</td>
</tr>
<tr>
<td>kapitał do spłaty w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>328.144zł</td>
<td>195.804zł</td>
<td>132.340zł</td>
</tr>
</tbody></table>
<br />
<b>Wnioski?</b><br />
Analizując wysokość pierwszej raty wychodzi, że generalnie im krótszy okres kredytowania tym mniej "opłacało się" w 2008r. brać kredyt we franku szwajcarskim. Dla kredytu na 25 lat rata "frankowa" stanowiła 78,9% raty złotowej. Dla 15lat i 10 lat było to odpowiednio: 88,3% i 94,5%.<br />
Ciekawostka jest taka, że działa to do pewnego momentu. Przy hipotetycznym kredycie na okres 75 miesięcy (6 lat i 3 miesiące) pierwsze raty złotowa i walutowa są takie same. Potem mniejsza jest rata złotowa.<br />
<br />
Im krótszy okres tym bardziej "urosła" najwyższa rata w porównaniu do pierwszej raty. Dla 25-letniego kredytu było to 133%, , dla 15-letniego 148%, a dla 10-letniego 157%. Innymi słowy: w tych warunkach i przy tych założeniach, im krótszy okres kredytu tym bardziej rata była podatna na wahania w związku ze zmianą kursu walutowego (tym większe ryzyko dla kredytobiorcy).<br />
<br />
Przy skracaniu okresu kredytu z 25 lat do 15 lat i do 10 lat rośnie (i to bardzo) różnica w sumach rat wpłaconych przez kredytobiorcę walutowego i złotowego. Jest to odpowiednio ok. 21tys, ok. 68tys, ponad 124tys.<br />
<br />
Im krótszy okres kredytu tym bardziej ostatnia rata (kwiecień 2014r.) walutowa przewyższała ostatnią ratę "złotową". Było to odpowiednio 36,78% dla kredytu 25-letniego, 50,83% dla kredytu 15-letniego i aż 58,96% dla kredytu 10-letniego.<br />
<br />
<b>Reasumując: im krótszy okres kredytu hipotecznego we frankach szwajcarskich tym bardziej był o niekorzystny w porównaniu do kredytu złotowego na ten sam okres.</b><br />
<br />
Mam nadzieję, że nie zamęczyłem liczbami. Pozdrawiam wszystkich czytelników, a w szczególności osobę, która swoim komentarzem sprowokowała dzisiejszy wpis.<br />
<b> </b>poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-9717669947222832582014-05-30T21:41:00.000+02:002014-05-30T21:42:15.542+02:00Im człowiek starszy tym bardziej lewicowy?<div>
</div>
<div>
<h2>
</h2>
</div>
<div>
<h2>
Jak bardzo rynkowy jest rynek usług telekomunikacyjnych?</h2>
</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwV5up3ZR09Dk2WvxqZNnB7ixcyExwaZTTA5Zw9qk5cdRihQx34mGBH2NloSLFE-W6TEx5kVbg14-Z9kUCsJrMFB6ofwhYUoYiQIyQJhFZYorZQvUQ4FhDAezxDEG-Cl_Et8iwmZCFQego/s1600/wpis9a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiwV5up3ZR09Dk2WvxqZNnB7ixcyExwaZTTA5Zw9qk5cdRihQx34mGBH2NloSLFE-W6TEx5kVbg14-Z9kUCsJrMFB6ofwhYUoYiQIyQJhFZYorZQvUQ4FhDAezxDEG-Cl_Et8iwmZCFQego/s1600/wpis9a.jpg" /></a></div>
<div>
Miałem okazję ostatnio uczestniczyć w ciekawej dyskusji, u podstaw
której leżało ciekawe założenie. Mowa była o rynku usług
telekomunikacyjnych, a ściślej mówiąc telefonii komórkowej. Mój oponent
zaciekle przekonywał, że obecna organizacja i funkcjonowanie tego
obszaru nie jest efektywne i przede wszystkim jest drogie w utrzymaniu.
Jego śmiała teza brzmiała mniej więcej tak: gdyby pozabierać telekomom
te wszystkie koncesje i gdyby państwo przejęło na siebie organizację i
utrzymanie niezbędnej infrastruktury <b>otrzymalibyśmy usługę lepszej
jakości i tańszą.</b> Oszalał?</div>
<div>
<br />
<a name='more'></a> Tak sobie pomyślałem z rozpędu zakładając, że
jeśli Państwo się za coś bierze, wprowadza monopol i eliminuje konkurencję to z zasady nie
może to być ani tanie, ani efektywne.Spotkałem się jednak w tej
dyskusji z ciekawymi argumentami. Parę z nich przytoczę poniżej. Ciekaw
jestem jakbyście z nimi polemizowali. Sam przyznam, że może nie dałem
się przekonać do takiej nacjonalizacji, ale nad paroma rzeczami zacząłem
się z ciekawością zastanawiać.</div>
<div>
</div>
<div>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div>
<h2>
Ile państwa w państwie?</h2>
Mój współ-dyskutant wskazał, że rynek telefonii komórkowej tak
naprawdę jest mało "rynkowy". <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiImqN5OCLSRljxZuWqm3DJP3Qd4Em9_l-jrTUGT-UfWEGt-buhfmzROoQYVheHCHS6Q76x3Leh0u0MBFZsJNzM1s0aGNxoYaYKPLlDUs_S71f95t2skEi-GhLs-DfIaB2IncA7bZJdjgxf/s1600/wpis9c.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiImqN5OCLSRljxZuWqm3DJP3Qd4Em9_l-jrTUGT-UfWEGt-buhfmzROoQYVheHCHS6Q76x3Leh0u0MBFZsJNzM1s0aGNxoYaYKPLlDUs_S71f95t2skEi-GhLs-DfIaB2IncA7bZJdjgxf/s1600/wpis9c.jpg" /></a></div>
Podmiotów w sumie nie tak dużo. Bariery
wejścia bardzo duże. Zamysł jest więc taki: system organizuje i
utrzymuje państwo. Zatem finansowane to jest wszystko z budżetu państwa.
Każdy z nas ma prawo do bezpłatnego, nielimitowanego korzystania z
usług telefonii komórkowej (nie wdajemy się na razie w dywagacje czy to
rozmowy, SMSy czy pakiety danych). Na czym oszczędzamy? <b>Nie ma całego
fakturowania, nie ma windykacji, nie ma reklamy!</b> Budżety
reklamowo-promocyjne obecnych telekomów muszą być ogromne. Finansowanie z
budżetu oznacza, że oczywiście każdy z nas za to zapłaci w podatkach.
Ciężko byłoby to policzyć, ale ciekawe, czy statystyczny wkład
"podatkowy" Kowalskiego wyszedłby taniej niż obecnie statystyczne
wydatki miesięczne Kowalskiego na telefon.</div>
<div>
</div>
<div>
<h2>
Telefon dobrem podstawowej potrzeby?</h2>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwMjNwNeTcBs3tAXAsOxO7w6VqjiCJbtT-bVevxSmokGoXZGrloDnWsR92nGwnz0YlkOS3pTRYwrt_ZlY4RuNpsNzOeUV7fgv8giN37uYhoDJbQSZ3Yq-AVpaxgf6Xe-pJjDtEzwk_K6jF/s1600/wpis9b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwMjNwNeTcBs3tAXAsOxO7w6VqjiCJbtT-bVevxSmokGoXZGrloDnWsR92nGwnz0YlkOS3pTRYwrt_ZlY4RuNpsNzOeUV7fgv8giN37uYhoDJbQSZ3Yq-AVpaxgf6Xe-pJjDtEzwk_K6jF/s1600/wpis9b.jpg" /></a></div>
<div>
Punktem wyjścia do takiego postawienia sprawy jest założenie, że
oto mamy do czynienia z postępem technologicznym, rozwojem ludzkości,
który właśnie dotarł do takiego momentu, w którym uznajemy, że takie
usługi jak telefonia są czymś tak oczywistym i tak naturalnym, że należą
się każdemu z urzędu i bez pytania. Można by to nawet wpisać do
konstytucji. Czemu nie? Jest tam zapis, że bezpłatna jest służba
zdrowia, bezpłatna jest edukacja (jak jest w praktyce to wiemy), więc
czemu nie telefonia. I tu pojawia się ponownie pytanie: <b>ile państwa w
państwie? </b>Wiele rzeczy jest dziś finansowane lub dotowane przez Państwo
i jest to dla nas oczywiste (służba zdrowia, system emerytalny,
infrastruktura transportowa, ale też przedszkola, teatry, biblioteki,
transport miejski i nie tylko miejski).</div>
<div>
</div>
<div>
Wracając do usług telekomunikacyjnych to można zauważyć, że w
bardzo ograniczonym zakresie gdzieniegdzie takie bezpłatne udostępnienie tych usług staje się już faktem. Mam tu na myśli funkcjonowanie Hotspotów umożliwiających
bezpłatne połączenie z Internetem. Marzyłby się wam naprawdę bezpłatny
Internet? Naprawdę wszędzie i naprawdę bez ograniczeń? </div>
<div>
</div>
<div>
Kolejnym wątkiem poruszonym w ramach rozmowy było to, że takie
rozwiązanie (bezpłatna telefonia czy Internet) mogłoby w dłuższym
horyzoncie korzystnie wpłynąć na wizerunek Polski, jako kraju
stawiającego na innowacyjność, wspierającego przedsiębiorczość i
gwarantującego korzystne otoczenie dla rozwoju. Może to sposób, taki
mały kamyczek, żeby przekonać do naszego kraju innych, w tym
biznes (albo chociaż sprawić, żeby nasi już tak gromadnie nie wyjeżdżali
za granicę).</div>
<div>
</div>
<div>
<h2>
A może rachunek bankowy dobrem podstawowej potrzeby? </h2>
</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7PSWbICauzThJkQxyoYfyyyU87JOQjU_R4nALyhDJvOLL-Tlb3NP3zfJoYaw85bDIALxJt5PUD6YHpbWoON-AblolEOobgTB6-64HWBbFlphCtPejt4n_HbGy1-cADlZsG7-wTVboFcfk/s1600/wpis9d.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh7PSWbICauzThJkQxyoYfyyyU87JOQjU_R4nALyhDJvOLL-Tlb3NP3zfJoYaw85bDIALxJt5PUD6YHpbWoON-AblolEOobgTB6-64HWBbFlphCtPejt4n_HbGy1-cADlZsG7-wTVboFcfk/s1600/wpis9d.jpg" /></a></div>
<div>
Tak jak wspomniałem, na początku mojej rozmowy jako zwolennik tzw.
wolnego rynku byłem mocno krytyczny wobec całego pomysłu. Ale argumenty
ciekawe. Dało mi to do myślenia. Zacząłem się zastanawiać co z sektorem
finansowym. Nie, nie, bez obaw, nie chcę nacjonalizacji banków. Ale co
by było, gdyby państwo weszło do gry i poprzez bank państwowy (np.
funkcjonujący Bank Gospodarstwa Krajowego) stworzyło i umożliwiło
korzystanie z bezwzględnie bezpłatnego rachunku oszczędnościowo-<wbr></wbr>rozliczeniowego. Taka
zachęta, aby Polacy w stu procentach zaczęli korzystać z systemu
bankowości (z danych NBP według stanu na 2013r. wynika, że 87% Polaków
posiadało jeden albo więcej RORów, więc jest jeszcze coś do ugrania).</div>
<div>
</div>
<div>
I tu znowu założeniem jest, że oto
doszliśmy do takiego poziomu rozwoju społeczeństwa, gdzie rachunek
bankowy jest tak elementarną kwestią, że <b>należy się każdemu z automatu</b>.
Nie trzeba podpisywać żadnych umów. Dostaje go każdy i za darmo, tak
jak każdy dostaje numer PESEL. </div>
<div>
Z technicznego punktu widzenia nie powinna to być żadna rewolucja.
Dziś każdy z nas ma swoje konto w ZUS, czy w US. Te systemy obsługuje
państwo. Może dołożyć do tego RORy. Państwo, a więc my, mogłoby na tym zarobić np. poprzez odsetki od tzw. osadu we wkładach.</div>
<div>
</div>
<div>
Ten projekt mógłby się opłacić
nam wszystkim też z innego powodu. Mógłby to być wstęp do całkowitego
wyeliminowania z obiegu gotówki w postacji banknotów i monet. A
utrzymanie tego systemu kosztuje dziś nie małe pieniądze (bicie monet,
druk banknotów, dystrybucja, zabezpieczenia itp). Wydaje mi się, że
plany przejścia w całości na obrót bezgotówkowy ma któreś z państw
skandynawskich, bodajże Szwecja. </div>
<div>
</div>
<div>
Kończę już. Mam nadzieję, że mnie szanowni czytelnicy nie
ukamienujecie wirtualnie za te wszystkie herezje... ot, chciałem dać do
myślenia.... zresztą bez obaw przecież my Polacy wprowadziliśmy właśnie w
ostatnią niedzielę do socjalistycznej Europy prawdziwego Korwina...
przepraszam Konia Trojańskiego.</div>
<div>
</div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-23676540305919282342014-05-28T22:01:00.001+02:002014-05-29T21:24:17.081+02:00"Ranking" - wydanie drugie<div class="MsoNormal">
Trochę z opóźnieniem, ale prezentuję drugie wydanie rankingu
"jednopozycyjnego". Więcej na temat rankingu możesz poczytać w
zakładce "Ranking jednej lokaty".</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
W zasadzie niewiele się zmienia. Zwycięzca znowu ten sam czyli <b>Ideabank. </b>I lokata znowu ta sama, czyli "Lokata Pro". Produkt oferuje oprocentowanie na
poziomie <b>3,75%</b> brutto w skali roku. Okres lokaty wynosi 4 miesiące.</div>
<div class="MsoNormal">
Lokatę można założyć bez wychodzenia z domu, czyli wystarczy
dostęp do internetu. Jedyny warunek dotyczy kwoty lokaty (minimum 1000zł) i faktu
iż muszą to być nowe środki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">IDEABANK - 3.75%</span></b><br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Dlaczego więc o tym piszę? Po pierwsze dlatego, żeby ranking trochę "ożył". Na rynku lokat niestety nie dzieje się wiele, ale cały czas monitoruję sytuację.<br />
<br />
Ideabank oferuje również lokatę oprocentowaną na 3,8% (lokata efektywna). Minus jest taki, że jest to lokata na 12 miesięcy i w mojej ocenie nie warto na tak długo zamrażać środków, gdy premia z takiego poświęcenia to tylko 0,05%. Przy kwocie lokaty wynoszącej 10.000zł można by było w skali 4 miesięcy zarobić o 1,35zł więcej.<br />
<br />
<b>Uwaga</b>: Jeśli ktoś
nie korzystał jeszcze z usług tego banku to ma do schwytania jeszcze lepszą
wisienkę: lokatę dla nowych klientów z oprocentowaniem na poziomie 4,5% w skali
roku.</div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-12545009670487873932014-05-27T20:38:00.001+02:002014-05-30T21:42:04.092+02:00Podwyżka pensji, czyli czego to nie wymyślą marketingowcy.Czytam, czytam i oczom nie wierzę. Po podwyżkę pensji możemy iść teraz nie do pracodawcy, a do banku. Tylko czy naprawdę warto?
Pisałem ostatnio o tym jak za udział w reklamach wzięła się para <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/normal-0-21-ojej.html">Anna i Robert Lewandowscy</a>. Okazuje się, że z autorytetu(?) i popularności<br />
<a name='more'></a>sportowców korzystają też inni z branży finansowej. Dziś na tapetę wezmę produkt reklamowany przez Justynę Kowalczyk. Nasza biegaczka w reklamach już występowała. Wcześniej był to Polbank, a teraz w sposób naturalny zachwala usługi jego następcy Raiffeisen Polbank.
Z telewizora płynie przekaz "załóż konto i odbieraj 3% za zakupy". Mamy zatem do czynienia z rozwiązaniem wciąż chętnie wykorzystywanym przez banki czyli cashbackiem. Niedawno dałem się skusić na tego typu ofertę skonstruowaną przez <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/benzyna-po-480z-jest-sposob.html">getinonline</a>.<br />
<br />
A jak wygląda promocja Raiffeisena? Jednym słowem: blado.
Rachunek został nazwany "Konto Wygodne". O te reklamowane 3% procent trzeba się niestety naprawdę postarać. Po założeniu konta otrzymujemy cashback w wysokości.... 0%. Tak, to nie pomyłka. Dopiero po trzech miesiącach pojawia się 1%, po następnym kwartale 2% i w końcu 3%. Czyli trzeba się trochę naczekać. A to nie wszystko. Raiffeisen jeszcze się postanowił zabezpieczyć, żeby przypadkiem klientom zbyt dużo pieniędzy nie oddać. Co prawda nie ogranicza jakiego rodzaju zakupy są objęte cashbackiem, ale pojawia się limit miesięcznego zwrotu w wysokości 15zł.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMI8v6_O3CI0DQ8lCMVKFCaIppkl-kdcRfa5Y9BwFJeMUxEtM5v134RWpH3BbtaIcMQzJwIuVY4aOesFLsKLuWvht0sD5SN_KUqzyYS0Nh-viF2YUVFfJNczbHdN4k7e_ED5pW03Oyzemt/s1600/wpis8b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMI8v6_O3CI0DQ8lCMVKFCaIppkl-kdcRfa5Y9BwFJeMUxEtM5v134RWpH3BbtaIcMQzJwIuVY4aOesFLsKLuWvht0sD5SN_KUqzyYS0Nh-viF2YUVFfJNczbHdN4k7e_ED5pW03Oyzemt/s1600/wpis8b.jpg" /></a></div>
Ile jest więc do zyskania? W pierwszym kwartale okrągłe zero. W drugim kwartale? Maksymalnie 45zł, ale w tym celu trzeba wykonać miesięcznie transakcji na 1.500zł (chyba nierealne dla większości z nas). W trzecim i czwartym kwartale, żeby zarobić maksymalne, dozwolone 45zł trzeba wydać odpowiednio 750zł i 500zł miesięcznie. Wysokie te progi, oj wysokie. Promocja trwa do końca sierpnia 2015r. Jeśli ktoś podpisze umowę jeszcze w maju, to zacznie zarabiać od września 2014. Jeśli będzie bardzo zdecydowanie machał kartą, może więc uzbierać 180zł (12*15zł).<br />
<br />
Do tego jest jeszcze następny wabik, o którym w reklamach na razie cichosza: premia do pensji. Otóż to. Bank zobowiązuje się wypłaty klientowi pewnej kwoty zwanej nawet w oficjalnym regulaminie "podwyżką pensji". Jest to określony procent pensji jaka będzie wpływać na rachunek. Jaki procent? Zasady są takie same (czytaj: tak samo niekorzystne), jak w przypadku cashbacku. Czyli na początku 0%, później co kwartał stopniowo do 3% pensji. Pojawia się tu też jedno ograniczenie, ale jest ono dużo bardziej bolesne niż wcześniej. Maksymalna podwyżka pensji nie może przekraczać kwoty 40zł kwartalnie. No właśnie: kwartalnie, a nie miesięcznie, jak było przy cashbacku.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqWco0PZRBszBuK-_W4l0fh3OUYdgEz9B3qjlg9eTwdDzf1uZtA4ol0ZpUHwQn2zRwwO8245KBFVlzNyQlUSXeTxEpeApbgSQ2X1QjvVGqXxUcdOMdSVbEuBd3_61jiybGxw3II6PPDDVE/s1600/wpis8c.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgqWco0PZRBszBuK-_W4l0fh3OUYdgEz9B3qjlg9eTwdDzf1uZtA4ol0ZpUHwQn2zRwwO8245KBFVlzNyQlUSXeTxEpeApbgSQ2X1QjvVGqXxUcdOMdSVbEuBd3_61jiybGxw3II6PPDDVE/s1600/wpis8c.jpg" /></a></div>
Takie zastrzeżenie jest iście diabelskie. Zauważmy jedną rzecz. Kowalski zarabiający najniższą pensję krajową dostaje na rachunek ok. 1240zł netto. Kwartalnie jest to 3.720zł, co oznacza że już przy 1% podwyżce Raiffeisena praktycznie osiągnął maksymalną górną granicę. Żadna radość, że w następnym kwartale będzie miał 2% podwyżki i później 3% podwyżki skoro nigdy nie dostanie więcej niż 40zł. Genialne? No marketingowo genialne. W materiałach promocyjnych można napisać 3% i wygląda kusząco.<br />
Mam darmową poradę dla marketingowców w banku: dlaczego nie powiedzieć, że w trzecim kwartale podwyżka pensji wynosi 10%? Albo 50%? Nic to nie zmienia, a reklamowałoby się świetnie. Oczywiście zostawiamy zapis, że maksymalnie 40zł kwartalnie.
No dobra, dość już sarkazmu. Ile można zarobić na "podwyżce" pensji? Znowu w pierwszym kwartale okrągłe zero. Później wystarczy, że nasze miesięczne wynagrodzenie przekracza 1.333zł netto i zarabiamy kwartalnie 40zł. A więc do sierpnia 2015r. wychodzi 160zł.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVLDclX-IHMJnA_BG9C4cEQev47CbBwW2KiKU_3pUJTPmy0o6N9PpVyXIm9mfojh8GCVHUU8dVDxj-dZcctHxvr8i7yJf-ibTMZLS7ALCmAaFCmBkkkOtpPsnu-dzGD1HZqwnkfo7SRlLI/s1600/wpis8d.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhVLDclX-IHMJnA_BG9C4cEQev47CbBwW2KiKU_3pUJTPmy0o6N9PpVyXIm9mfojh8GCVHUU8dVDxj-dZcctHxvr8i7yJf-ibTMZLS7ALCmAaFCmBkkkOtpPsnu-dzGD1HZqwnkfo7SRlLI/s1600/wpis8d.jpg" /></a></div>
Przekombinowane to wszystko, oj przekomobinowane. Nawet w porównaniu ze wspominanym <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/benzyna-po-480z-jest-sposob.html">getinonline </a>wychodzi blado. I nie zapominajmy, że trzeba tu zadbać o to, żeby na rachunek wpływała nasza pensja. Czyli konieczna jest wycieczka do Pani kadrowej. Trzeba się jednak silniej związać z bankiem. Do sierpnia 2015 zamykamy się częściowo na inne potencjalne wisienki. W mojej ocenie nie warto.<br />
Dla sprawiedliwości trzeba napisać, że rachunek jest w miarę tani w utrzymaniu. Nie jest trudne spełnienie warunków, w których może nic nie kosztować. Jest więc zero złotych za prowadzenie (gdy wpływa wynagrodzenie w kwocie minimum 1.500zł), zero złotych za kartę do rachunku (choć tu jest warunek: min. 6 transakcji w miesiącu - trudno, trzeba się namachać kartą). Ale już dostępność do bankomatów trochę kuleje. Przygoda z bankomatem innym niż Raifeissena i Euronetu kosztuje zaporowe 8zł. Na stronie banku przeczytałem jeszcze, że zero złotych za wyciągi elektroniczne. No, rewelacja! Takie jest Konto Wygodne.<br />
<br />
Na koniec powiem, że propozycja Raifeisena nie jest taka nowa. Aczkolwiek dopiero ostatnio jest intensywnie reklamowana w mediach. Ciekawe z czego to wynika?poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-15655818540622578732014-05-25T20:40:00.001+02:002014-05-30T21:42:40.195+02:00Jak nie poduszka to chociaż poduszeczka.<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Pisałem niedawno o tym jak to dobrze mieć poduszkę
finansową w przypadku <a href="http://poproszetrzygrosze.blogspot.com/2014/05/ile-kosztuje-spokojny-sen-czyli-jak.html">kredytu hipotecznego</a><b> .</b> Dziś będzie o tym, że
nawet Ci z nas, którzy mają szczęście nie posiadać takiego produktu powinni
również zadbać o odpowiednią rezerwę finansową. Jak nie masz dużej poduszki to
zadbaj chociaż o małą poduszkę, ot taką poduszeczkę. Jest to istotne zwłaszcza
jeśli nasze zarobki są konsumowane na bieżąco i budżet domowy spina się raczej
na styk. Życie, jak to życie czasami pisze różne scenariusze. </div>
<div class="MsoNormal">
Wyobraźmy sobie naszego statystycznego <br />
<a name='more'></a>Kowalskiego z żoną i
dwójką dzieci. Żyją sobie spokojnie od pierwszego do pierwszego. Niestety
żadnych oszczędności nie odkładają, więc i <b>poduszki, ani poduszeczki nie ma.</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbFDafh9WOcNLiKYS_0E36L7ReD-lgUyLegZIgNKKxkvZEOfpHOpiYI7BwTHpH48ipqxyHISCuwY9T7Uru9H8zpRs5hBcxQq3OUsCJqZT2_NwYqpZvFIbnI4jScfErb2dCVF3ClflUiadb/s1600/wpis7a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhbFDafh9WOcNLiKYS_0E36L7ReD-lgUyLegZIgNKKxkvZEOfpHOpiYI7BwTHpH48ipqxyHISCuwY9T7Uru9H8zpRs5hBcxQq3OUsCJqZT2_NwYqpZvFIbnI4jScfErb2dCVF3ClflUiadb/s1600/wpis7a.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Pewnego poniedziałku - tak, tak poniedziałki zawsze są
najgorsze - okazało się, że <b>zepsuła się lodówka</b>. Do domu przyszedł pan Henio z
ogłoszenia w gazecie, który stwierdził, że uszkodzeniu uległ kondensator
głównego kompresora. Wymiana będzie wymagała demontażu zaworu dwudrożnego,
półcylindrycznego. Całość będzie kosztowała 1.299zł plus robocizna, więc w
związku z tym rezolutnie stwierdził, że bardziej się opłaca wymiana
lodówki na nową. Za fachową ekspertyzę wziął 50zł i dobrodusznie nie doliczył
kosztów dojazdu.</div>
<div class="MsoNormal">
Kowalscy podrapali się po głowach i stwierdzili, że we
wtorek pojadą po nową lodówkę do pobliskiego mega-super-elektrosklepu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF302iVqo0hKpMg0TtfhHCnmFg7gw5wqjbCEgtTU3BjFnIPCVsremYPfw3_MSbUQUbHi2kDjUeoQPw0k5afm3k5P3MBEhhTqYcTa_7l_3pVjZMw4CEVaD_0LYKGKcZCNaGd4g1Oj47MME7/s1600/wpis7b.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjF302iVqo0hKpMg0TtfhHCnmFg7gw5wqjbCEgtTU3BjFnIPCVsremYPfw3_MSbUQUbHi2kDjUeoQPw0k5afm3k5P3MBEhhTqYcTa_7l_3pVjZMw4CEVaD_0LYKGKcZCNaGd4g1Oj47MME7/s1600/wpis7b.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
We wtorek Kowalska dzwoni do męża, że <b>dziecko chore</b> i że
kazali ze przedszkola odebrać. Pewnie się najadł berbeć czegoś nieświeżego
z lodówki. No więc Kowalska się zrywa z pracy, z dzieckiem do lekarza i
<b>oczywiście do apteki</b> (rachunek 54zł, nie tak źle). Wieczorem wyjazd po lodówkę,
ale nie ma z kim dziecka zostawić. Teściowa powiedziała, że nie przyjdzie bo ma
jogę. Kowalscy dzwonią do zaprzyjaźnionej studentki, która mówi, że i owszem,
ale skoro dziecko chore to stawka rośnie do 30zł za godzinę (studenci,
przyszłość narodu... bezwzględne to to..). Kowalski zagryzł zęby, ale cóż
robić. Popędzili więc nasi nieszczęśnicy przez miasto do elektrosklepu. Dobrze,
że po drodze nic nie odpadło z wysłużonego samochodu. Sprawę załatwili w dwie
godziny - koszt lodówki w wersji ekonomicznej 1.099zł (transport gratis).</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
W wtorek lodówka już jest zainstalowana. Za to w środę
okazało się, że rozchorowała się Kowalska (chyba dzieciak prątkuje). <b>Wizyta w
aptece</b>, dzięki karcie stałego klienta to tylko 59zł. No i dwa tygodnie
zwolnienia.</div>
<div class="MsoNormal">
Podsumujmy dotychczasowe perypetie:</div>
<div class="MsoNormal">
50zł - Pan Henio </div>
<div class="MsoNormal">
54zł + 59zł - apteka.</div>
<div class="MsoNormal">
2*30zł = 60zł - opieka nad dzieckiem.</div>
<div class="MsoNormal">
1099zł - lodówka.</div>
<div class="MsoNormal">
<b>SUMA: 1.322zł.</b></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
To niestety nie wszystko. Kolejna ważna rzecz jest taka,
że Kowalska jest na chorobowym i dostanie niższe wynagrodzenie. <b>Jeśli
zarabia średnią krajową to będzie to ok. 250zł mniej na koncie.</b></div>
<div class="MsoNormal">
No i jest jeszcze coś o czym Kowalscy sami jeszcze nie
wiedzą. Kowalski tak pędził, do mega-super-elektrosklepu, że licznik pokazał
81km, tam gdzie jest ograniczenie do 50km. Listonosz niesie mandat 250zł i
6punktów karnych.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli podsumować jeszcze raz, wychodzi <b>dziura w budżecie na
kwotę 1.822zł</b>. Nierealna historia? A może i nie taka
nierealna. Zawsze może być jeszcze gorzej. Kowalski mógł np. mieć stłuczkę
(więc oprócz mandatu byłby jeszcze rachunek od lakiernika i mechanika) itd.
itp.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
I co teraz? <b>Poduszki nie ma</b>. Jak sobie poradzili Kowalscy?
Lodówkę można kupić na raty (raty 0%?). Ale trzeba pokryć resztę wydatków.
Gdzie pożyczyć brakujące środki? <b>Znajomi, rodzina, bank albo parabank? </b>Czy
będzie z czego zwrócić skoro nie dało rady wcześniej odkładać? Tak może się
zacząć nakręcająca się spirala zadłużenia.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTc38rLynmhluQOCbp6HydsCWiUbM_l32WndDOF9bj9y4Vpenu-GzpblBbRdF4qQvDAxpNywp5z77OwRNjw2fLuirVKhOgA3LXaokQpVmfCi96-g-14qu118w26K3hB36zJ92vnSNFaD3a/s1600/wpis7c.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgTc38rLynmhluQOCbp6HydsCWiUbM_l32WndDOF9bj9y4Vpenu-GzpblBbRdF4qQvDAxpNywp5z77OwRNjw2fLuirVKhOgA3LXaokQpVmfCi96-g-14qu118w26K3hB36zJ92vnSNFaD3a/s1600/wpis7c.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Jak tego uniknąć. Oczywiście budować poduszkę, czyli
oszczędności przeznaczone na takie sytuacje losowe. Jak to zrobić? No niestety,
jeśli budżet domowy jest tak napięty jak u naszych
bohaterów, nie obejdzie się bez potu, łez i krwi. Choć w sumie
recepta jest prosta: zacisnąć pasa, wyeliminować niezbędne wydatki, z dzieckiem
pójść do parku zamiast do zoo itp. Jest też druga recepta. Nawet lepsza, choć
może być trudniejsza. Poszukać dodatkowych źródeł dochodu.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
O to <b>jak wyglądają oszczędności Polaków</b> zapytał
ostatnio CBOS (badanie z marca 2014r.). W raporcie jest parę ciekawych
faktów. Ogółem 40% Polaków deklaruje posiadanie pewnych oszczędności. To
oznacza, że 60% z nas żyje z dnia na dzień, bez żadnego zabezpieczenia
finansowego. Żadnej poduszki, no nic. No nieciekawie, bardzo nieciekawie.
Pocieszeniem jest to, że w 2007 roku temu te <b>proporcje były jeszcze
bardziej niekorzystne</b> (odpowiednio 23% i 77%). Czyli skłonność do oszczędzania
powoli, bardzo powoli, ale rośnie. Tych, którzy oszczędności mają, CBOS zapytał jak
długo bylibyśmy w stanie żyć z odłożonych środków. I co? Okazuje się, że 4%
ankietowanych przeżyłoby najwyżej tydzień, kolejne 18% do około miesiąca. Okres
2-6 miesięcy wskazało 46% zapytanych, a 19% byłoby w stanie się utrzymać
powyżej pół roku. </div>
<div class="MsoNormal">
Dla mnie <b>zastanawiająca jest liczba 13% respondentów</b>, którzy
na pytanie jak długo jesteś w stanie przeżyć ze swoich
oszczędności odpowiedzieli "trudno powiedzieć". Naprawdę
zaskakujące. Jak interpretować taki wynik? Może są to osoby tak radośnie
beztroskie, że się nad takim pytaniem nigdy nie zastanawiają? Skoro tak, to
wynika to chyba z tego, że są osobami zamożnymi, którym tarapaty finansowe nie
grożą. W takim razie tylko pogratulować. A może część z tych osób żyje jednak
skromnie, jak Kowalski z mojego przykładu, od pierwszego do pierwszego? Wtedy
taka beztroska, taka radosna niewiedza to pierwszy krok do poważnych
kłopotów.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-65324186069852577202014-05-22T21:08:00.000+02:002014-05-22T21:09:11.626+02:00Czy warto zostać politykiem "eksponowanym"?<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
"A gdzie to jest napisane? Hmmm.. no wie Pan.. nie mam
pojęcia. No faktycznie ciekawe...".</div>
<div class="MsoNormal">
Nie jest tajemnicą, że banki bardzo uważnie przyglądają się
temu kto do nich przychodzi. Próbują segmentować klientów, żeby później lepiej
do nich zaadresować ofertę. Takie ich prawo i pozostaje wierzyć, że to również
dla naszego dobra. </div>
<div class="MsoNormal">
</div>
<a name='more'></a><br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiELoUD5o8YdMrfcomNvGZucjd-x8kISUJmw4CgrtS_H4RrBc_dFBMbB_Ara1-ypJxSSvisXRA07uGfbJR3oUzEGoS8kwNqjnaxMqo_4YxhuPRRncTd__WsJKwte5gimz-e-E_MfGw7QKDK/s1600/wpis6a.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiELoUD5o8YdMrfcomNvGZucjd-x8kISUJmw4CgrtS_H4RrBc_dFBMbB_Ara1-ypJxSSvisXRA07uGfbJR3oUzEGoS8kwNqjnaxMqo_4YxhuPRRncTd__WsJKwte5gimz-e-E_MfGw7QKDK/s1600/wpis6a.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Miałem ostatnio okazję złożyć wizytę w Oddziale Ideabanku.
Mały, przytulny oddzialik obyło się bez kolejek. Powodem wizyty była
konieczność zmiany danych w związku z wymianą dowodu osobistego. W tym celu
sympatyczny pan z obsługi klienta (nazwijmy go
Pan Grzegorz) zaopatrzył mnie w stosowny druk. Druk jak druk, do
wypełnienia bardzo prosty, a przy tym asystował mi cały czas Pan Grzegorz więc
nie miałem żadnego problemu, a nawet trochę się znudziłem. Ale na końcu była
ciekawa niespodzianka, która mnie rozbudziła. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Bodajże ostatnie pytanie było następujące: <b>"Czy klient
zajmuje eksponowane stanowisko polityczne?" </b>Ups! Ciekawie, nieprawdaż?
Pytanie oczywiście miał uzupełniać doradca, a nie klient. No to ja w te pędy do
Pana Grzegorza, żeby mi wyjaśnił o co chodzi. Zrobił oczy jak pięć złotych .
"A gdzie to jest napisane?" nie zrozumiał mojego pytania. "No
faktycznie. ale nie wiem nic na ten temat, nawet nie wiedziałem" lekko się
zmieszał. Trochę pożartowaliśmy czemu to ma służyć i na tym się skończyła
moja wizyta w banku.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No, ale ciekawe własnie czemu to ma służyć? Ktoś w centrali
Ideabanku wymyślił, że warto z grupy klientów wyłowić polityków. Nie dotyczy to
przy tym wszystkich polityków, ale <b>tylko tych "eksponowanych"</b>. Jak
mają na to pytanie odpowiadać biedni doradcy klienta w Oddziałach? Klucz może
być taki, że skoro ktoś zajmuje eksponowane stanowisko polityczne to jest
rozpoznawalny. Więc chyba doradca powinien w trakcie obsługi dyskretnie, acz
uważnie lustrować oblicze klienta, analizując czy nie kojarzy go z działalności
politycznej. Polityka można oczywiście rozpoznać po samym nazwisku, ale to może
być złudne. Według mnie należy dokonać krzyżowego sprawdzenia w postaci analizy
fizjonomii klienta. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
Kolejne zagadnienie: ciekawe, czy w ślad za drukiem z
centrali banku poszły wytyczne jak należy oceniać "eksponowanie"
stanowiska. Liczba występów w mediach? Liczba wypowiedzi? Ranga stanowiska?
Taki np. marszałek senatu... Stanowisko dość wysokie, ale czy jest ono
"eksponowane"? Na marginesie zagadka, czy jesteście w stanie z głowy
powiedzieć kto jest obecnie marszałkiem senatu?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMQK2GfdgT4Am6s7nHYv1A_auRunGoq2ktZtLsY0FjeJiidakNe5_rE7oCuuiX4tCbAg91pdWGGccWfyk6NaQMJjmZWSGv2_wxNwXF-XLqB06VH5e9S6MiC1_LcJKbIlTDpdgutg8ym04y/s1600/wpis6b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjMQK2GfdgT4Am6s7nHYv1A_auRunGoq2ktZtLsY0FjeJiidakNe5_rE7oCuuiX4tCbAg91pdWGGccWfyk6NaQMJjmZWSGv2_wxNwXF-XLqB06VH5e9S6MiC1_LcJKbIlTDpdgutg8ym04y/s1600/wpis6b.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Załóżmy, że mamy już tych "wyeksponowanych"
polityków, całą bazę tych polityków. Co dalej? Co z taką bazą? Czemu ona może
służyć? Warto do niej trafić, czy wręcz przeciwnie? Pierwsze moje
przypuszczenie jest takie, że traktujemy takich klientów priorytetowo.
Kierujemy do nich specjalną ofertę z obniżonymi kosztami, bądź bez kosztów,
nęcimy indywidualnym doradcą, obdarowujemy gadżetami. Słowem, rozpieszczamy jak
się da. Po co? Może dzięki temu zostaną ambasadorami naszej marki. Hmm... a
potem przez przypadek zadowolony "eskponowany" polityk na konferencji
prasowej posługuje się długopisem z logo Ideabanku? Albo uprawia poranny
jogging w czapeczce z takimże logiem? Chyba wątpliwe.</div>
<div class="MsoNormal">
Drugie przypuszczenie jest podobne. To znaczy polityk
dostaje specjalną ofertę, ale jest to tłumaczone innymi względami. Jest po
prostu bardziej wiarygodnym klientem bo: (a) ma stałe źródła dochodu, (b) ma
niemałe źródła dochodu.</div>
<div class="MsoNormal">
Trzecie przypuszczenie jest zgoła odmienne. Jest to po
prostu sygnał: uwaga na tego klienta, obsługiwać ostrożnie, nie drażnić, broń
Boże uważać na reklamacje. A więc chodzi może o to, że niezadowolony
klient-polityk jest bardziej niebezpieczny z punktu widzenia marketingu, PRu,
niż niezadowolony szary-człowiek.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">Wybaczcie, ale pytanie postawione w tytule pozostanie niestety bez
odpowiedzi. Jakie są wasze typy? Dopisek na druku poszedł chyba w
zapomnienie, skoro Pan Grzegorz szczerze się zdziwił, że tam coś takiego jest.
Ale naprawdę frapujące, jaka była geneza całego pomysłu.</span>poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-76764644046235507192014-05-21T22:28:00.002+02:002014-06-03T20:45:27.256+02:00Na ratunek frankowcom<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<div style="text-align: center;">
AKTUALIZACJA Z DNIA 03.06.2014 </div>
<br />
"Nie, proszę nie. Nie pomagajcie mi. Sam sobie poradzę.
Sam chcę spłacić swój kredyt". Nie ma to jak trochę zdrowej ironii w
Internecie. Tego typu komentarze można znaleźć pod artykułami dotyczącymi tego
jak wygląda obecnie sytuacja kredytobiorców posiadających kredyt hipoteczny we
franku szwajcarskim. Jest o tym ostatnio głośno wszędzie ze względu oczywiście
na wzrost kursu nieszczęsnego franka i wzrost wysokości rat nieszczęsnych
kredytobiorców (czy aby na pewno?). Najgorzej mają ponoć ci, którzy sięgnęli po
kredyt w 2008r. Minimum notowań franka wystąpiło dokładnie dnia 31 lipca 2008
(średni kurs NBP na poziomie 1,9596). Potem było już tylko gorzej. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkeoBzur7Tl9mAsZ61VqlzL81DXEjLY5ac7X3GXGvM4GgjvieyG6MexsLRKd_NZFVjL40zmbZuoTTk0PhSYFMW0svaqhsA6KWL9o2gp866haYFHAaYF8zGJ46svAtc4zzBZYVG5eEWmxKb/s1600/wpis5a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkeoBzur7Tl9mAsZ61VqlzL81DXEjLY5ac7X3GXGvM4GgjvieyG6MexsLRKd_NZFVjL40zmbZuoTTk0PhSYFMW0svaqhsA6KWL9o2gp866haYFHAaYF8zGJ46svAtc4zzBZYVG5eEWmxKb/s1600/wpis5a.jpg" /></a></div>
Efekt jest taki, że wiele osób faktycznie ma problemy ze
swoimi kredytami. Zaczynają o tym głośno mówić, powoływane są stowarzyszenia,
zdarzają się występy w telewizji. Ogółem podnoszą się głosy, że kredyt
hipoteczny w obcej walucie z natury rzeczy jest narzędziem toksycznym i w ogóle
jako taki nie powinien być oferowany, a już na pewno nie szaremu Kowalskiemu.
Kredyt walutowy to gra w ruletkę, a przystępujący do niej nie mieli o tym
pojęcia. Dużo jest narzekań na banki i na sposób sprzedaży kredytów
hipotecznych. W konsekwencji pojawiają się pomysły, żeby pomóc frankowcom
poprzez ustawowe przewalutowanie ich kredytów na złotówki. Koszty takiej
operacji (niemałe koszty) miałyby wziąć na siebie banki albo też budżet państwa
(czyli my wszyscy, Pan, Pani... i Pani też). Głos w sprawie jakiś czas temu
zajął <br />
<a name='more'></a>nawet KNF (stanowisko pt. Ocena wpływu na sytuację sektora bankowego i
polskiej gospodarki propozycji przewalutowania kredytów mieszkaniowych
udzielonych w chf na pln według kursu z dnia udzielenia kredytu).</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ja chciałbym wrócić jednak do początku mojego postu i
zastanowić się czy typowy frankowiec faktycznie ma poważny problem. Co
prawda kurs franka szwajcarskiego wzrósł drastycznie, ale jednocześnie spadły
stopy procentowe w Szwajcarii, a więc oprocentowanie kredytu. Jak więc
zachowała się rata? Często na forach pojawiały się nawoływania, aby
ktoś przedstawił na własnym przykładzie jak zmieniła się wysokość miesięcznej
raty. Też mnie to mocno interesowało. Chętnych do odpowiedzi niestety
raczej nie było. Trochę szukałem w Internecie, aż w końcu stwierdziłem, że
takie rzeczy można sobie policzyć, co też niniejszym będzie tematem niniejszego
postu.</div>
<div class="MsoNormal">
No to do dzieła.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Jakie są założenia i jakich danych potrzebujemy?</div>
<div class="MsoNormal">
Założenia: Franciszek Frankowski zaciąga kredyt dnia <b>31
lipca 2008r </b>- czyli najgorszy na to moment (a co jak liczyć, to liczyć, według
NBP średni kurs franka w tym dniu to 1,9596).</div>
<div class="MsoNormal">
<b>Kredyt na 25 lat, na kwotę 208.910 franków, czyli według
kursu uruchomienia 1,91zł/CHF wynosi to dokładnie 400.000zł., marża w
wysokości 1,2%.</b></div>
<div class="MsoNormal">
Teraz potrzebujemy tabelę kursów historycznych dla franka
(kurs sprzedaży z dnia 31 lipca 2008r. oraz kursy kupna z dni
płatności rat). W tym celu skorzystałem z danych mBanku.</div>
<div class="MsoNormal">
Potrzebujemy też informacji jak zmieniało się oprocentowanie
w Szwajcarii (założyłem przeliczanie oprocentowania co 3 miesiące), czyli LIBOR
3M dla CHF.</div>
<div class="MsoNormal">
No i już mamy wszystkie dane. Teraz pora włączyć arkusz
kalkulacyjny i zobaczymy co z tego wyjdzie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No więc <b>pierwsza rata wyniosła: 2.332zł. </b>Najwyższa rata
to 3.101zł (maj 2012). Obecna rata to 2.884zł. Do kwietnia 2014r.
Frankowski zapłacił 69 rat. Tylko pięć z nich (słownie: pięć) przewyższyło
pierwszą ratę o więcej niż 30%. W najgorszych momentach Frankowski musiał
wysupłać z portfela dodatkowe 769zł ponad to, na co był przecież przygotowany w
lipcu 2008r. Obecna rata jest wyższa od pierwszej o 552zł. Uwzględniając, że w latach 2008-2014 mieliśmy
inflację, realnie wartość dzisiejszej raty (siła nabywcza tych środków) jest niższa niż w 2008r. (przy założeniu średniorocznej inflacji w tym okresie na poziomie 4% rocznie jest to 2.279zł). Wniosek? <b>Żaden kredytobiorca "frankowy" nie
wywrócił się na swoim kredycie dlatego, że wzrósł kurs walutowy.</b> Powodem
problemów najczęściej była utrata źródła zarobkowania.</div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli Frankowski biorąc kredyt pamiętał o tym, aby mieć
w budżecie miesięcznym kilkaset złotych rezerwy, to nie ma takiej możliwości,
żeby zawirowania kursowe wpędziły go w kłopoty. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No a jak wygląda kredyt dziś? Spłacony kapitał: 41.445
franków. Pozostały kapitał do spłaty: 167.464 franków, ale <b>w rodzimej
walucie to aż 593.427 złotych</b>.</div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8VEnp5r4j_NIdyikvM2F8ohk6EGIBal5wIZso3JQ3vocwItI9L18me_0bkHMKsPggoiOS05Sa_qz5Nzl1Fqh04noXEATTDvJ6uINDX2yoeJQU27ZO1jtJUjnPT3ePNg51PtQgLb07OYW6/s1600/wpis5b.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi8VEnp5r4j_NIdyikvM2F8ohk6EGIBal5wIZso3JQ3vocwItI9L18me_0bkHMKsPggoiOS05Sa_qz5Nzl1Fqh04noXEATTDvJ6uINDX2yoeJQU27ZO1jtJUjnPT3ePNg51PtQgLb07OYW6/s1600/wpis5b.jpg" /></a></div>
I tu leży pies pogrzebany. I tu jest źródło potencjalnych
kłopotów. Dług Frankowskiego wzrósł niesamowicie, pomimo tego, że sumiennie
płacił on raty. Do tego dochodzi spadek wartości nieruchomości. I te dwa
czynniki sprawiają, że Frankowski z Frankowską zostali przywiązani do
mieszkania. Np. jego potencjalna sprzedaż pozostawiłaby ich nadal z dość dużym
długiem. Ciężko więc myśleć np. o przeprowadzce. W miarę spokojnie jest jeśli
Frankowski płaci raty. Jeśli jednak pojawią się z tym jakieś kłopoty (utrata
źródeł dochodu) no to są one automatycznie znacznie większe. Zabezpieczenie
kredytu wartością hipoteki jest niewystarczające i scenariusz według, którego
oddajemy mieszkanie bankowi i jesteśmy kwita nie wchodzi w grę. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Wiemy już trochę o tym jak wygląda sytuacja
Frankowskiego. A teraz zabawy ciąg dalszy. W tym samym czasie mamy postać Jana
Złotopolskiego, który bierze <b>kredyt na 25 lat, na kwotę 400.000zł,</b> ale tu
uwaga: w złotówkach (długo musiał przekonywać doradcę, że naprawdę tego chce).
Zobaczymy jak się będzie zachowywał jego kredyt. Marżę ustalimy w wysokości 1%.
Do tego potrzebujemy historyczną tabelę notowań WIBOR (znów założyłem
aktualizację oprocentowania co 3 miesiące).</div>
<div class="MsoNormal">
No więc <b>pierwsza rata wyniosła: 2.955zł</b>. Najwyższa rata
to 2.968zł (styczeń 2009). Obecna rata to 2108zł. Do kwietnia 2014r.
Złotopolski zapłacił 69 rat. W zasadzie konsekwentnie od początku rata z
miesiąca na miesiąc malała. Jan Złotopolski ma też zdecydowanie
lepszą sytuację jeśli chodzi o pozostały do spłaty kapitał: 347.767zł.
Franciszek Frankowski niestety padł ofiarą ryzyka walutowego.</div>
<div class="MsoNormal">
Kto wydał więcej na obsługę kredytu w latach 2008-2014?
Porównuję wydatki nominalnie, czyli sumę rat. Frankowski wydał: 188.133zł,
Złotopolski 167.331zł. Różnica to 20.802zł na korzyść
Złotopolskiego. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podane kwoty to sumy rat płaconych w rozpatrywanym okresie.
Są to wielkości dosyć umowne, nie uwzględniające wartości pieniądza w czasie.
Nadają się tylko do porównania miedzy sobą. Żeby zobaczyć faktyczne straty/korzyści
trzeba by ocenić jakie różnice wystąpiły przy założeniu, że zaoszczędzone
pieniądze w każdym miesiącu nie były chowane do skarpety, ale lokowane.</div>
<div class="MsoNormal">
Załóżmy więc następującą sytuację. Frankowski i Złotopolski
to dobrzy przyjaciele. Umówili się, że w każdym miesiącu będą porównywać swoje
raty, a ewentualne zaoszczędzone pieniądze w stosunku do sytuacji przyjaciela
będą lokowali na koncie oszczędnościowym (np. w styczniu 2010r. rata
Frankowskiego to 2.329zł, a rata Złotopolskiego to 2.391zł - Frankowski
zaoszczędzone 62zł przerzuca na konto).</div>
<div class="MsoNormal">
Kto ma ile oszczędności w kwietniu 2014r.? Przy założeniu
oprocentowania netto na poziomie 3% w skali roku Franciszek Frankowski posiada 3.267zł, a Jan Złotopolski 24.833zł. Różnica na korzyść Złotopolskiego to
21.566zł. </div>
<br />
<div class="MsoNormal">
Główna i fundamentalna różnica między dwoma panami polega
oczywiście na wysokości kapitału do spłaty i tu Jan Złotopolski wygrywa
bezapelacyjnie (nie robi prawie żadnej różnicy zmiana poziomu marży z
1% na 1,2%.)</div>
<span style="font-family: "Times New Roman"; font-size: 12.0pt; mso-ansi-language: PL; mso-bidi-language: AR-SA; mso-fareast-font-family: "Times New Roman"; mso-fareast-language: PL;">W całej analizie pominąłem inne czynniki takie jak: prowizje, ewentualne
ubezpieczenie niskiego wkładu, ubezpieczenie nieruchomości, a przede wszystkim
fakt, że od jakiegoś czasu można spłacać kredyt bezpośrednio w walucie obcej co
pozwala obniżyć wysokość rat.<br />
<br />
<br />
<table align="center" border="5" cellpadding="10" cellspacing="5" rules="all">
<tbody align="center">
<tr align="center">
<td><br /></td>
<td>CHF</td>
<td>PLN</td>
<td>różnica w zł</td>
</tr>
<tr>
<td>wartość kredytu</td>
<td>208.910f</td>
<td>400.000zł</td>
<td>-</td>
</tr>
<tr>
<td>marża</td>
<td>1,2%</td>
<td>1%</td>
<td>-</td>
</tr>
<tr>
<td>oprocentowanie sierpień 2008</td>
<td>3,94%</td>
<td>7,5%</td>
<td>-</td>
</tr>
<tr>
<td>oprocentowanie kwiecień 2014</td>
<td>1,22%</td>
<td>3,71%</td>
<td>-</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w sierpniu 2008 w złotych</td>
<td>2.332zł</td>
<td>2.955zł</td>
<td>-663zł</td>
</tr>
<tr>
<td>rata w kwietniu 2014 w złotych</td>
<td>2.884zł</td>
<td>2.108zł</td>
<td>776zł</td>
</tr>
<tr>
<td>suma rat w latach 2008 - 2014 w złotych</td>
<td>188.133zł</td>
<td>167.331zł</td>
<td>20.802zł</td>
</tr>
<tr>
<td><b>kapitał do spłaty w kwietniu 2014 w złotych</b></td>
<td><b>593.427zł</b></td>
<td><b>347.764zł</b></td>
<td><b>245.663zł</b></td>
</tr>
<tr>
<td>kurs franka w sierpniu 2008</td>
<td>2,12</td>
<td>-</td>
<td>-</td>
</tr>
<tr>
<td>kurs franka w kwietniu 2014</td>
<td>3,54</td>
<td>-</td>
<td>-</td>
</tr>
</tbody></table>
</span><br />
<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
<br />
Na koniec warto obalić jeden dość mocno zakorzeniony mit.
Bank naprawdę nie zarobił na wzroście kursu franka. Jest to często powtarzana
bzdura. Banki kantowały niemało, ale gdzie indziej, np. na spreadzie. Zarabiają
przede wszystkim na oprocentowaniu, na prowizjach no i oczywiście na
pozostałych produktach, które udało się dołożyć klientowi.</div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHHJdb_pjcT0CqQNbl-B4sKORpIs93Rn0fHXZBsxFAfVrSd8epJsRF25axgj5BV2KJEN3CHcV-PhzJlrD2F5iX_JFmhp77A9HMV-yWyPwS-qTwieqbn0zNv6HoHre9-NQP4yAf2Rv9YxdN/s1600/wpis5c.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHHJdb_pjcT0CqQNbl-B4sKORpIs93Rn0fHXZBsxFAfVrSd8epJsRF25axgj5BV2KJEN3CHcV-PhzJlrD2F5iX_JFmhp77A9HMV-yWyPwS-qTwieqbn0zNv6HoHre9-NQP4yAf2Rv9YxdN/s1600/wpis5c.jpg" /></a></div>
Bank pożyczając franki (i nie ma to znaczenia, czy kredyt
był denominowany, czy indeksowany walutą) musiał zabezpieczyć swoją
pozycję. Korzystając z instrumentów rynku finansowego zabezpieczył się
przed zmianami kursu franka (zarówno przed wzrostem jak i przed spadkiem). Nie
może być inaczej. Zastanówmy się co by było, gdyby bank takich kroków nie
podjął, a dziś frank kosztowałby np. 1,03 złoty. Byłby w ogromnych
kłopotach. Nie chciałbym mieć w nim lokaty, konta, a nawet najmniejszej
karty przedpłaconej skoro tam pracują tacy specjaliści.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A wracając do naszej bajki. Niech będzie tak, że na
przeciwko Franciszka Frankowskiego i Jana Złotopolskiego mieszka komornik.
powiedzmy Bronisław Komo... albo lepiej nie. To może już koniec tego wpisu.
Pozdrawiam. </div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-3016504532766670012014-05-19T20:23:00.004+02:002014-05-19T20:25:46.285+02:00"Ranking" - wydanie pierwsze.<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Oto pierwsze wydanie mojego specyficznego rankingu
"jednopozycyjnego". Więcej na temat rankingu możesz poczytać w
zakładce "Ranking jednej lokaty".</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zwycięzcą na dziś jest propozycja <b>Ideabanku</b> pod wdzięczną
nazwą "Lokata Pro". Produkt oferuje oprocentowanie na
poziomie <b>3,75%</b> brutto w skali roku. Okres lokaty wynosi 4 miesiące.</div>
<div class="MsoNormal">
Lokatę można założyć bez wychodzenia z domu, czyli wystarczy
dostęp do internetu. Jedyny warunek dotyczy kwoty lokaty (minimum 1000zł) i faktu
iż muszą to być nowe środki.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<span style="font-size: x-large;"><br /></span></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: center;">
<b><span style="font-size: x-large;">IDEABANK - 3.75%</span></b><br />
<br />
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
IdeaBank pozycjonuje się jako bank dla firm, ale obsługuje
również osoby fizyczne. Instytucja jest częścią Grupy Kapitałowej
Getin Holding kojarzonej przez niektórych, i słusznie, z osobą Leszka
Czarneckiego. Na forach internetowych hasło Getin wzbudza często bardzo
negatywne emocje (chyba ze strony rozczarowanych klientów). Osobiście miałem
okazję posiadać w IdeaBanku parę lokat i nie mam w związku z tym negatywnych
doświadczeń. Swego czasu IdeaBank oferował bardzo korzystne oprocentowanie
lokat i również obecnie od czasu do czasu do tego powraca. Uwaga: Jeśli ktoś
nie korzystał jeszcze z usług tego banku to ma do schwytania jeszcze lepszą
wisienkę: lokatę dla nowych klientów z oprocentowaniem na poziomie 4,5% w skali
roku.</div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-1589328999538331682014-05-18T10:39:00.002+02:002014-05-19T20:27:52.759+02:00Benzyna po 4,80zł? Jest sposób...<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
Dzień dobry... tak to ja.... kłaniam się.... (odebrałem
telefon, no to rozmawiam). No na razie brzmie rewelacyjnie proszę Pani.... A
ciekawe jak od strony kosztowej, jeśli może Pani coś powiedzieć? Tak..? No
przyznam, że nadal ciekawie... To może proszę przesłać regulamin na skrzynkę
mailową. Tak? Dobrze, dziękuję... do usłyszenia.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Ile kosztuje dobry klient? Albo inaczej: ile kosztuje, nowy,
niezużyty klient? Przed takim dylematem stoją banki. Konkurencja na rynku usług
bankowych zacięta. Ba nawet bardzo zacięta. Rynek już nasycony, klient
wymagający więc trzeba się naprawdę starać. I widać to w ofertach. Można
wybierać, porównywać, liczyć i spróbować zarobić na "byciu nowym
klientem" nawet kilkaset złotych.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWXNQ4JryMqgzTM3qQvmKNINskJsG6FcHEQomGkNWsnvFCbuqP2jtZ-XjNIwDjKpl3zUamnjWRzY6_D6L-s2tM3TWaFnACr9pyVsQduOOCJys9RZcMCaZCIToAoiicp0UO84TSP_Pf-7mh/s1600/wpis3c.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjWXNQ4JryMqgzTM3qQvmKNINskJsG6FcHEQomGkNWsnvFCbuqP2jtZ-XjNIwDjKpl3zUamnjWRzY6_D6L-s2tM3TWaFnACr9pyVsQduOOCJys9RZcMCaZCIToAoiicp0UO84TSP_Pf-7mh/s1600/wpis3c.jpg" /></a></div>
Pani z infolinii, z którą miałem przyjemność rozmawiać
reprezentowała Getin bank, a raczej jego internetowe ramię, czyli getinonline.
Od razu dowiedziałem się, że do zdobycia jest 460zł. Całkiem niezła suma za
"bycie klientem". Co trzeba dokładnie zrobić? Założyć rachunek wraz z
kartą płatniczą i wydawać pieniądze. Do zyskania jest 10% środków wydanych
kartą. No rewelacja! Niestety tu się zaczynają pewne ograniczenia. Maksymalnie
można odzyskać 40zł miesięcznie i w promocji biorą udział tylko zakupy w
określonych miejscach. 40zł miesięcznie piechotą nie chodzi. Nadal brzmi
ciekawie, więc poprosiłem o przesłanie szczegółów oferty i odpowiedniego
regulaminu na maila, aby zgłębić wszystkie tajniki, wyłapać haczyki itp.
Rachunek nazywa się "Konto tanie zakupy" (w rzeczywistości konto jest
standardowe, a karta nazwana jest Tanie Zakupy).</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Gdzie kupować? Odpowiedzią jest tajemniczy kod MCC. Zwrot
obejmuje wszystkie punkty handlowe oznaczone następującymi kodami:</div>
<div class="MsoNormal">
5411 - sklepy spożywcze supermarkety<br />
5499 - sklepy spożywcze, sklepy pierwszej potrzeby i specjalne,<br />
5921 - sklepy z piwem, winem, alkoholem,<br />
5172 - ropa naftowa i produkty naftowe – paliwo,<br />
5541 - stacje serwisowe (z lub bez usług dodatkowych),<br />
5542 - samoobsługowe stacje benzynowe,<br />
5983 - stacje benzynowe - olej opałowy, drewno, węgiel, benzyna.</div>
<div class="MsoNormal">
Zasadniczo kod MCC jest, tak jak napisałem, dość tajemniczym
kodem, gdyż trudno jest właściwie i ponad wszelką wątpliwość ustalić, jaki
kod jest przypisany do danego sklepu.</div>
<div class="MsoNormal">
Tłumacząc skrótowo: na pewno warto kupować w dużych
supermarketach i na stacjach benzynowych.Nie wiem jak będzie z dyskontami
spożywczymi. Poszukałem w internecie i okazuje się, że może być różnie. Z
pobieżnej lektury różnych opinii wynika, że niekiedy nawet placówki tej samej
sieci handlowej mają przypisane różne kody. Ale ej tam... nie czepiajmy się.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Zobaczmy lepiej jak powstała kwota 460zł (notabene
skojarzyła mi się z liczbą posłów w naszym Sejmie). Generalnie od maja do
grudnia można zarobić 300zł. 8*40zł daje co prawda 320zł, ale dodatkowym
ograniczeniem jest to, że w ramach jednego roku kalendarzowego nie może to być
więcej niż właśnie 300zł. No i od stycznia do kwietnia zostaje do ugrania
następne 4*40zł=160zł.</div>
<div class="MsoNormal">
Ile jest faktycznie do zyskania? To zależy, ale na pewno
mniej niż 460zł. I tu dochodzimy do kosztów posiadania konta i karty. Opłata za
kartę wynosi 3,99zł miesięcznie i nie sposób jej uniknąć. Opłata za konto
wynosi 9,99zł miesięcznie i można ją ominąć jeśli w danym miesiącu wydamy
kartą minimum 400zł. Na pewno od 460zł trzeba zatem odjąć 12*4zł za kartę,
czyli już jesteśmy na poziomie 412zł. Nadal jest nieźle. Jeśli przyjmiemy
wariant pesymistyczny to należy odjąć 120zł rocznie za obsługę konta. Ale to
oznacza, że skoro nie wydaliśmy 400zł to też nie zarobiliśmy w każdym miesiącu
40zł. To może w takim razie inaczej: czy da się na tym stracić i kiedy? Tak,
jeśli ktoś wyda kartą mniej niż 140zł miesięcznie. Policzyłem,
pokalkulowałem i zdecydowałem się wejść do tej gry. Kupować benzynę po
4,80zł za litr? Dlaczego nie. :) Perspektywa interesująca.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL9IS6oNOqgakUYfT8z_baOjcPsXwu7HufGwHAeATcprM-x6V8XAsqVU30hnZokduXFTgEgR1njp_UN1MT1bEXY3V2WEPZiyUI0SDpDBwRkKmXPFHMbm3wWH_CdVwRzHgAmbZizzphwNXH/s1600/wpis3a.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiL9IS6oNOqgakUYfT8z_baOjcPsXwu7HufGwHAeATcprM-x6V8XAsqVU30hnZokduXFTgEgR1njp_UN1MT1bEXY3V2WEPZiyUI0SDpDBwRkKmXPFHMbm3wWH_CdVwRzHgAmbZizzphwNXH/s1600/wpis3a.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
Dlaczego jeszcze dałem się przekonać do tej oferty? Umowa
jest na czas nieokreślony i w każdej chwili można ją rozwiązać bez
zobowiązań. Brak jest obowiązku przelewania wynagrodzenia (ale warto zapewnić
wpływ na konto minimum 1000zł, co jest drugim z warunków pozwalającym uniknąć
opłaty za kartę). Są bezpłatne przelewy i bezpłatne bankomaty.Największy minus
oferty to oczywiście ta wisząca groźba prowizji 10zł, w przypadku nie wykonania
zakupów w wysokości minimum 400zł miesięcznie. Ponadto trzeba zauważyć, że bank
obliguje się do prowadzenia promocji przez okres minimum 12 miesięcy. Nie ma
więc groźby, że zarabianie skończy się raptownie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqAsjJmkK6HUwvhUFh5W6ohUIGafI9sDlqd4jg1caXrWNNQmmwNpenkJ_oQw1iBtZVNvDj0fMe0v4TsiC95nwHdTOMscLRi9__HmstagiB1QSrJ4M86QtK8vlFbGTxa8putSyyV32bDJv-/s1600/wpis3b.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhqAsjJmkK6HUwvhUFh5W6ohUIGafI9sDlqd4jg1caXrWNNQmmwNpenkJ_oQw1iBtZVNvDj0fMe0v4TsiC95nwHdTOMscLRi9__HmstagiB1QSrJ4M86QtK8vlFbGTxa8putSyyV32bDJv-/s1600/wpis3b.jpg" /></a></div>
<div class="MsoNormal">
No więc pokusiłem się na tę wisienkę. Zobaczymy jakie będą
efekty. Czy getinonline stanie się moim głównym rachunkiem, tzw. centrum
domowych finansów? W końcu o to chodzi bankowi, po to jest ta cała akcja. Na
razie tego nie planuję, ale kto wie. Na pewno trudno mi będzie przyzwyczaić do
wyglądu systemu transakcyjnego serwowanego przez getinonline. Taki
kafelkowo-smartfonowy układ dostępu do poszczególnych opcji to coś co mnie na
razie zniechęca. Tutaj jestem jednak ciągle tradycjonalistą.</div>
<div class="MsoNormal">
Jeśli chodzi o obsługę sprzedażową to nie mogę powiedzieć
złego słowa. Pani konsultantka konkretna i jednocześnie zwięzła w słowach,
czyli tak jak powinno być. Umowa dotarła kurierem sprawnie. Na poszczególnych
etapach uruchamiania rachunku byłem informowany SMSami co się dzieje. Był nawet
telefon między innymi z pytaniem, czy karta do mnie dotarła i czy udało mi się
ją pomyślnie aktywować. Innymi słowy cud, miód i malina. No, ale wiadomo, że
przy sprzedaży nie wolno dać plamy. Jakość usług sprawdza się wtedy kiedy
pojawiają się problemy do rozwiązania. Miejmy nadzieję, że tu ich nie będzie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-24666091230098943252014-05-17T22:23:00.001+02:002014-05-19T20:27:41.774+02:00500zł za transfer?<!--[if gte mso 9]><xml>
<w:WordDocument>
<w:View>Normal</w:View>
<w:Zoom>0</w:Zoom>
<w:HyphenationZone>21</w:HyphenationZone>
<w:DoNotOptimizeForBrowser/>
</w:WordDocument>
</xml><![endif]-->
<br />
<div class="MsoNormal">
"Ojej...". Takie warczące, gardłowe, pełne
dezaprobaty "ojej" dobiegło mnie z pokoju, gdy nieśpiesznie
konsumowałem kolację w kuchni. Taka mniej więcej była reakcja mojej małżonki na
pewien spot reklamowy w telewizji. Kto ją tak zirytował (rozczarował)? Otóż
część Czytelników na pewno miała okazję już widzieć naszą gwiazdę reprezentacji<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoJekQO0nEAKs9T_LDRBmKMTPq3bYgoQj6-bUJ_Xeimth7J8XmbC0A5Y6WgOrnhfxpNGBaG1PdH-sRRLkKaVY0q-jNWf5O0QQwIwadC7igKHgQ3cqnI4ABCH141QWM3GgMebVOpVnbDKO/s1600/wpis2c.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjpoJekQO0nEAKs9T_LDRBmKMTPq3bYgoQj6-bUJ_Xeimth7J8XmbC0A5Y6WgOrnhfxpNGBaG1PdH-sRRLkKaVY0q-jNWf5O0QQwIwadC7igKHgQ3cqnI4ABCH141QWM3GgMebVOpVnbDKO/s1600/wpis2c.jpg" /></a></div>
Roberta Lewandowskiego wraz z małżonką Anną . Muszę przyznać, że faktycznie
scenariusz i wykonanie nie najwyższych lotów. Reklama korzysta z często
używanego schematu, w którym to kobieta jest sprytniejsza, zaradniejsza, lepiej
poinformowana, a facet patrzy ze zdumieniem i przytakuje głową. No i dobrze, to
mi nie przeszkadza. Mój zarzut dotyczy tego, że p. Robert wypadł w
niej, sztucznie, bardzo nienaturalnie. Ale to tylko takie subiektywne
odczucie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div class="MsoNormal">
Popatrzmy lepiej co się tutaj reklamuje i czy warto dać się
uwieść parze Lewandowskich. Mamy więc taki oto pakiet: telefon i rachunek
bankowy. Przy czym jest delikatna sugestia, że ten drugi to taki gratis na
dokładkę. Cała akcja nazywa się "500zł za transfer". Autorem pomysłu
jest T-Mobile, a za część bankową odpowiada Aliorbank. Jeśli chodzi o konto, to
jest naprawdę nieźle. Konto jest bezwarunkowo bezpłatne, 0zł za przelewy, 0 zł
za bankomaty, do tego gratis 10 przelewów natychmiastowych. No T-mobile
rozpycha się na rynku. Konto naprawdę atrakcyjne.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
A jak dostać owe 500zł? Bank
będzie je nam wypłacał w ratach po 50zł miesięcznie pod pewnymi warunkami.
Warunki owe nie są wygórowane. Wystarczy raz zapłacić kartą i nie mieć zaległości
przy opłatach ze telefon. No pięknie. A telefon? Mamy do wyboru dwie
możliwości: oferta Premium za 49,99zł miesięcznie lub Comfort za 39,99zł
miesięcznie (umowa na 24 miesiące). Generalnie oferta jest uproszczona, ale
dzięki temu mamy jeden plus: jest bardzo przejrzysta i czytelna. Ot, wybrać kto
co lubi i czego potrzebuje. Nie oceniam tu jak T-Mobile sprawuje się od strony
technicznej, zasięgu, obsługi itp. Ogółem sprawa wyboru operatora to wiele
innych czynników. Tu widać jak na dłoni, że promocja w sumie sprowadza się
do tego, że można mieć przez 10 miesięcy darmowy telefon i to w
wersji Premium. </div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAQD52ANhAAyfSkt9UgIT5p4gXRQAmTWz7TVhQWo_Lw_x9_xbFkggZrNLXIpGBub2mIXph0ldKQe8Vnd_U6Oy6BZfLMLSmNqgRoINdzuiALzMf31QPIRfLhSlmZDr0PPbqIdLQPQPDjRNE/s1600/wpis2b.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhAQD52ANhAAyfSkt9UgIT5p4gXRQAmTWz7TVhQWo_Lw_x9_xbFkggZrNLXIpGBub2mIXph0ldKQe8Vnd_U6Oy6BZfLMLSmNqgRoINdzuiALzMf31QPIRfLhSlmZDr0PPbqIdLQPQPDjRNE/s1600/wpis2b.jpg" /></a></div>
Łączenie ze sobą usług, które niekoniecznie mają ze sobą coś
wspólnego to między innymi nowy sposób na przywiązanie klienta do siebie.
Obywatel otrzymuje dwie usługi w jednym miejscu. Jest szczęśliwy i jest mu
wygodnie, zwłaszcza jeśli należy dla leniwych i niemających czasu (ochoty?)
pilnować swoich finansów. Obywatel nie zauważa przy tym, że zmniejsza
się jego elastyczność i skłonność do ucieczki. Mentalnie trudniej się
zdecydować na pożegnanie z usługodawcą, jeśli dostarcza on dwie rzeczy
(zwłaszcza jeśli robi to w miarę bezproblemowo). Np. w sytuacji gdy znajdziemy
ciekawszą (czytaj: tańszą) ofertę na telefon to zawsze jest konieczność
poszukania jakiegoś rozwiązania odnośnie rachunku bankowego. I często
tak to jest, że obywatel nierychliwy, machnie na to ręką i zostanie tam gdzie
był. A po drugiej stronie są specjaliści, którzy znają ten mechanizm. Znają i
chętnie z niego korzystają. Przywiązać klienta, polubić się z nim, a najlepiej
uzależnić - to najwyższa półka jeśli chodzi o marketing. </div>
<div class="MsoNormal">
Zwróćmy uwagę, że oprócz T-Mobile oferty łączone
stosują też inne firmy (np. mBank i Orange). Nie twierdzę przy tym, że nie
należy z nich korzystać. Chodzi jak zawsze tylko o to, żeby wszystko
przeanalizować, przeliczyć, a przy tym zawsze zdawać sobie sprawę z pewnych
mechanizmów i dostrzegać jeśli są dla nas niekorzystne. Czyli jak zawsze
zachęcam: nie traćmy w sobie instynktu wyjadacza wisienek.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
No ale wracając do reklamy: Wiemy już, że Anna zarobi
500zł. Ciekawe ile kosztowało zatrudnienie
pary Lewandowskich do udziału w spocie. Co ciekawe, autor reklamy zdaje się
udawać, że Robert jest tam przez przypadek, na dokładkę. To Anna gra pierwsze
skrzypce, na co wskazuje chociażby końcowe hasło "Poczuj się jak
Anna Lewandowska". No więc ciekawe ile T-Mobile dał zarobić Annie i
czy Robert był gratisowo w pakiecie? Przyjmując jednak szowinistycznie, że
punktem wyjścia była wartość marketingowa męskiej części pary Lewandowskich
można śmiało założyć, że nie były to małe pieniądze. Jak ćwierkają wróble
zarobki Roberta Lewandowskiego, wynikające z tego co robi, najlepiej mają
wynieść od nowego sezonu nawet powyżej 10 milionów Euro rocznie, więc
T-Mobile też musiał się postarać odpowiednio, żeby przekonać go do siebie.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6S1iJWc3e1f0kVP6yNes9nD33pxBEsSNgkbIGCgmIM3IUQybqI0LpwtW2mDICnoz2FahTmmKi3kr71xxZGiERpYtu_mubJBATey_J3wAkM6k84doK8QlqGpO4LTyNktlVliKOmkThOcLy/s1600/wpis2a.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg6S1iJWc3e1f0kVP6yNes9nD33pxBEsSNgkbIGCgmIM3IUQybqI0LpwtW2mDICnoz2FahTmmKi3kr71xxZGiERpYtu_mubJBATey_J3wAkM6k84doK8QlqGpO4LTyNktlVliKOmkThOcLy/s1600/wpis2a.jpg" /></a></div>
A teraz o drugiej reklamie. Nie jest to też zdecydowanie
dzieło najwyższych lotów, ale mimo wszystko jakoś odczucia mam zgoła odmienne.
Co prawda nie mamy tu produktu finansowego, ale napiszę parę
słów. Zbigniew Bródka, nasz sławny łyżwiarz reklamuje z zapałem i w
telewizji i na bilbordach mleko. I tu ma facet rację. Złapał swoje 5 minut.
Następna olimpiada dopiero za 4 lata. Nie wiadomo kto tam pojedzie i co
zdobędzie. Stał się rozpoznawalny to trzeba to szybko zmonetaryzować (ach, co
za okropne słowo). Należy się Panie Zbigniewie. Wypiję mleko za Pana zdrowie.
Poza tym niesprawiedliwość w "kasowości" poszczególnych dyscyplin
sportowych jest porażająca. Nie kojarzę takich wypowiedzi więc to tylko moje
dywagacje, ale czuję coś przez skórę, że p. Bródka trenował i trenuje w
warunkach ciężkich (może nawet w nieogrzewanej stodole jak narzekał inny
sportowiec, imć P. Jerzy zwany Jerzykiem), i że finansowo kokosów z tego nie
miał dotychczas (pewnie jakieś z trudem wyszarpane stypendium sportowe, przy
którym trudno mówić o utrzymywaniu rodziny). Niech więc ma, póki może.</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
<div class="MsoNormal">
Podzielcie się szanowni czytelnicy który sportowiec, która
reklama, was bardziej przekonuje. A może macie inne typy?</div>
<div class="MsoNormal">
<br /></div>
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-7554009907066588086.post-60838949742587979482014-05-16T21:48:00.004+02:002014-05-19T20:27:27.789+02:00Ile kosztuje spokojny sen, czyli jak wziąć kredyt hipoteczny.Generalnie mówi się, że jak sobie pościelisz tak się wyśpisz. Dziś rzecz będzie o poduszce.<br />
Niewielu z nas ma to szczęście, że jest w stanie zamieszkać na swoim bez posiłkowania się kredytem hipotecznym. Perspektywa kredytu na 30 lat z miesięczną ratą konsumującą znaczną część pensji może być przytłaczająca, co widać doskonale po wypowiedziach na forach internetowych ilekroć pojawi się ten temat. Zawsze znajdą się komentujący kreślący zaciekle czarne wizje, jak to kredyt hipoteczny jest tak naprawdę pętlą na szyję, pozbawiającą wolności i zaciskającą się na szyi gwałtownie np. w przypadku utraty pracy, bądź choroby.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Jak zatem podpisać umowę o kredyt hipoteczny, spłacać i spać spokojnie? Rozwiązaniem jest dobra poduszka, a ściślej mówiąc poduszka finansowa.
Idąc do banku po kredyt hipoteczny powinniśmy mieć już w głowie ile tego kredytu potrzebujemy. Jak to ustalić? No więc bierzemy wartość mieszkania, doliczamy koszty około zakupowe, koszty wykończenia de luxe i wyposażenia naszych czterech kątów, do tego parę tysięcy na wycieczkę zagraniczną (przyda się po trudach urządzania nowego lokum). Powstaje wartość kredytu. Jest zdolność kredytowa? Jest, no to hulaj dusza piekła nie ma. Dobra, dobra, stój! Wróć. Jesteśmy rozsądnymi ludźmi więc jeszcze raz od początku: wartość mieszkania, koszty zakupu, koszty wykończenia w średnim standardzie, koszty wyposażenia tylko niezbędne (resztę dokupimy później), wakacje poczekają też na później. Powstaje pewna kwota. Od niej odejmujemy nasze oszczędności i już mamy wartość potrzebnego nam kredytu. Ten sposób sprawia, że kredyt będzie najmniejszy, jaki tylko możliwy. Najniższa rata, najmniejsza część odsetkowa, najmniej damy zarobić złemu bankowi itd. itp. Tylko czy o to naprawdę chodzi?<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3r8FTlGzdMgHtGVU-aqjrxC0dKrBWgAXz4XrSYf-kIHlypg-iVihL_901zGVhFgTn_6yQaKWdk_Vb5xlJY1Tsgyb0t0dTfH1BjFvCskVwWhJCymKYKKylWhadgMLBnU7MeNVv5f0oTf16/s1600/wpis1.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj3r8FTlGzdMgHtGVU-aqjrxC0dKrBWgAXz4XrSYf-kIHlypg-iVihL_901zGVhFgTn_6yQaKWdk_Vb5xlJY1Tsgyb0t0dTfH1BjFvCskVwWhJCymKYKKylWhadgMLBnU7MeNVv5f0oTf16/s1600/wpis1.jpg" /></a>Wchodzimy do nowego mieszkania, wykończonego i nawet trochę urządzonego. Tylko, że nie mamy żadnych oszczędności. Innymi słowy kąty urządzone a na kontach pustka. No to chyba faktycznie czuć tę złowieszczą pętlę. Co będzie w przypadku problemów z pracą albo innych zdarzeń losowych?<br />
No będzie niewesoło. Ratę płacić trzeba.
Gdzie był popełniony błąd? Uparcie kombinując, żeby kredyt był jak najmniejszy pozbyliśmy się wszystkich oszczędności. Zapomnieliśmy o poduszce finansowej, czyli kwocie przeznaczonej na czarną godzinę, do wykorzystania w przypadku wystąpienia czarnego scenariusza.<br />
<br />
Kalkulując wysokość kredytu zawsze zostawmy sobie część oszczędności. To właśnie ta poduszka. Ile to powinno być? Pytanie nie jest łatwe. Każdy musi sobie to samemu ustalić biorąc pod uwagę takie czynniki jak ilość i rodzaj źródeł dochodu, prawdopodobieństwo utraty pracy, szacowana "łatwość" znalezienia nowego zatrudnienia. Absolutnym minimum jest taki stan oszczędności, który pozwoli spłacać kredyt i żyć przez minimum 3 miesiące. Dla mnie to jednak za mało i bardziej się skłaniam ku wersji 6-scio miesięcznej. Jeśli nasz zakredytowany Kowalski ma umowę na czas nieokreślony to prawdopodobnie okres jej wypowiedzenia wynosi 3 miesiące, co też jest pewnym buforem, który można uwzględnić (aczkolwiek ostrożnie). No ale policzmy w końcu tę poduszkę. No więc sprawa prosta: rata kredytu przyjmijmy skromnie1.500zł, do tego koszty życia w wersji "kryzysowej" (ograniczamy szaleństwa skoro jest problem i to taki przez duże P) przy powiedzmy trzyosobowej rodzinie niech będzie 2.500zł. Suma pomnożona przez 6 miesięcy daje kwotę 24.000zł.
No to już mamy poduszkę.<br />
<br />
<div class="" style="clear: both; text-align: left;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWy6LNO5JgyaqbgREzC-z7BLJs-XGtLkk9EtAqGvpIk20r8z-ADT0WoV33Xyg-LtsDnyiAXog5CxbTYkcHLg6LpiVgvd3ALCGlmL1JbrWA2o3XJk5SfAhb6VyDUXp5RURSM85TsHYkA1IA/s1600/wpis2.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWy6LNO5JgyaqbgREzC-z7BLJs-XGtLkk9EtAqGvpIk20r8z-ADT0WoV33Xyg-LtsDnyiAXog5CxbTYkcHLg6LpiVgvd3ALCGlmL1JbrWA2o3XJk5SfAhb6VyDUXp5RURSM85TsHYkA1IA/s1600/wpis2.jpg" /></a>Co zrobić z taką nieużywaną poduszką? Oczywiście lokujemy, niech nie leży w domu. Jak lokujemy? Bezpiecznie, przecież to nasza ukochana poduszka. A więc najlepiej na lokacie w banku. Lokata musi być krótkookresowa, bo nigdy nie wiadomo kiedy będzie konieczność skorzystania z poduszki. Szkoda by było zrywać lokatę 3-letnią na 2 miesiące przed datą wypłaty odsetek. A jeszcze lepiej kwotę podzielić na mniejsze sumy i założyć większą liczbę lokat, powiedzmy 3-4. W sytuacji kryzysowej nie koniecznie będziemy potrzebowali od razu całej poduszki.</div>
<br />
No to się teraz zastanówmy ile kosztuje dobra poduszka? Obecnie oprocentowanie kredytów hipotecznych wynosi ok. 4,5% w skali roku. Każde 10.000zł więcej kredytu generuje więc w skali roku dodatkowe odsetki w kwocie 450zł. W skali miesiąca wychodzi 37,5zł. Ale nie zapominajmy o tym, że nasza poduszka spoczywa na lokacie w banku a więc przynosi też zyski. Dobra lokata, jaką można dziś znaleźć to 3,7% w skali roku. Nieszczęsny profesor Belka sprawił, że niestety na rękę wychodzi to już niecałe 3%. A więc każde 10.000zł zarobi nam rocznie 300zł co daje miesięcznie 25zł. Przy powyższych danych faktyczny koszt poduszki to zaledwie 12,5zł miesięcznie na każde 10.000zł.<br />
<br />
Wracając do naszego Kowalskiego i jego poduszki w wysokości 24.000zł, to widzimy że"zapłaci" on za nią 30zł miesięcznie. Dobrze wydane 30zł za spokojniejszy sen (proponowałbym mu nawet wydać 60zł i będzie miał komfort na 6 miesięcy).<br />
Uwaga: nie należy przez to rozumieć, że wysokość raty Kowalskiego w sytuacji gdy weźmie on dodatkowe 24.000zł kredytu zwiększy się o 30zł. Zwiększy się bardziej, bo w każdej racie oprócz odsetek trzeba też zwracać część kapitałową naszej poduszki. Ale naprawdę warto, realny koszt utrzymywania poduszki to właśnie 30zł. Pamiętajmy o tym, że jeśli przez cały okres kredytu nie korzystaliśmy z poduszki to na koniec mamy ładną sumkę powiększoną o odsetki z lokat. Takie miłe zaskoczenie.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe_jAWORcGfQDzvsKgVD0wUAz5KbiaYmdTq8VAD4_5Zd1gsXYuHQ9YF32VKPbR-p3ozNR7zVZ2Pg_qx2CUsFM4g_Zi50MNZNsqWG5mc3tJiCVS3t0KAJZSFehTbAZl11S1MlMLJl-RLC4A/s1600/wpis3.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhe_jAWORcGfQDzvsKgVD0wUAz5KbiaYmdTq8VAD4_5Zd1gsXYuHQ9YF32VKPbR-p3ozNR7zVZ2Pg_qx2CUsFM4g_Zi50MNZNsqWG5mc3tJiCVS3t0KAJZSFehTbAZl11S1MlMLJl-RLC4A/s1600/wpis3.jpg" /></a>Co daje dobra poduszka? W sytuacji kryzysowej nie reagujemy nerwowo. Jest czas, żeby spokojniej rozejrzeć się za pracą, można też poszukać innych rozwiązań. Możliwa jest sprzedaż mieszkania (tak, mieszkanie obciążone hipoteką również można sprzedać), może opcja wynajęcia. Poduszka pozwala też na w miarę łagodne przełączenie się na tryb oszczędnościowy jeśli chodzi o gospodarowanie finansami.<br />
<br />
Na koniec opowiem Wam o moim krótkim spotkaniu z doradcą finansowym, z którym rozmawiałem jakiś czas temu właśnie o kredycie hipotecznym. Pan Doradca, gdy tylko dowiedział się jaką kwotę potrzebuję od razu zaproponował powiększenie jej o kilkadziesiąt tysięcy. Rozpływał się przy tym, że kredyt hipoteczny jest najtańszą formą pożyczki (skądinąd miał rację). Chciał mi dać poduszkę finansową i słusznie. Nie wiedział tylko, że już sobie jedną zostawiłem w domu i kwota, o której mu powiedziałem już to uwzględniała. Nie zapytał się o to. Nie bardzo dał dojść do głosu. Nie przeprowadził gruntownego badania sytuacji finansowej klienta, jego potrzeb. Zniechęcił mnie tym samym do siebie. A na końcu padła jeszcze sugestia, że uzyskane w ramach kredytu hipotecznego środki można zainwestować w super produkt co pozwoli szybciej spłacić kredyt. Nigdy nie dajcie się na to namówić. Jeśli chcecie dobrze spać poduszka ma być bezpieczna. Inwestowanie z ryzykiem pieniędzy pożyczonych to igranie z ogniem.<br />
<br />
Drodzy Czytelnicy, a teraz pytanie. Jak dużą poduszkę uważacie za wystarczająco wygodną? Za jak dużą jesteście gotowi płacić? Ja przyznam się, że nawet 6 miesięcy to dla mnie za krótko. W miarę komfortowo czuję się przy okresie 12 miesięcznym. Jestem ciekaw waszych opinii.
poproszę trzy groszehttp://www.blogger.com/profile/07470015029613997737noreply@blogger.com1