czwartek, 12 czerwca 2014

Quatro znaczy cztery

Ile kosztuje pozyskanie klienta?
Jak pisałem kiedyś banki muszą się o klientów starać. Często kuszą ich w mniej lub bardziej udany sposób żywą gotówką. Tak jest w przypadku getinonline.Na to się dałem skusić. Opisywałem też inne kuszenie: kuszenie w wykonaniu tandemu T-mobile i Aliorbanku. Generalnie pozyskanie klienta kosztuje.

10zł, a tak naprawdę trochę ponad 8zł
.
Dzisiaj będzie o trochę innym pozyskiwaniu, które również kosztuje. Ile kosztuje? Dokładnie 10zł.
Niewiele? Ale po kolei.
W ostatnim tygodniu miałem okazję odebrać telefon od konsultanta getinonline. W rozmowie była mowa o propozycji skorzystania z atrakcyjnych lokat.Propozycja nr jeden oznaczała oprocentowanie do 6%. Brzmi bajecznie? Oczywiście kluczowe jest tutaj krótkie acz znaczące słówko "do". Szybko okazało się, że lokata jest lokatą roczną, a bajeczne 6% jest wartością obowiązującą bodajże w ostatnim miesiącu tego rocznego okresu. Nie pamiętam dokładnych liczb, aczkolwiek ogółem średnie oprocentowanie dla okresu rocznego wynosiło badajże 2,7%, czyli dla szanującego się, szukającego okazji wyjadacza wisienek jest to poziom absolutnie niesatysfakcjonujący. Tyle o propozycji nr 1.
Była też propozycja nr 2. Tutaj zaproponowano mi 4% na lokacie na okres 2 miesięcy, przy czym Pani konsultantka gorąco zapewniała, że nie ma tu żadnych gwiazdek, ani warunków dodatkowych. Jedyną koniecznością jest udanie się na spotkanie osobiście do Oddziału Open Finance. 4% to dzisiaj bardzo dobre warunki. Postanowiłem dać się złapać na ten haczyk, w przekonaniu, że jeśli nie będzie z tego ciekawej inwestycji, to może będzie chociaż ciekawy artykuł.


Quatro znaczy cztery.

W rześki czerwcowy poranek melduję się więc pilnie u doradcy Open Finance. Pan doradca po krótkim przywitaniu jak najbardziej obiecuje porozmawiać o lokatach, ale wcześniej chce przedstawić alternatywne propozycje oszczędzania. Proponuje coś o nazwie Quatro. Jak się dowiedziałem, jest to produkt w opakowaniu ubezpieczenia na życie ale oparty o fundusz inwestycyjny (lokujący w obligacje). Czas inwestycji to minimum 4 lata, minimalna wpłata:10.000zł. Doradca obiecywał ochronę kapitału i gwarantowany zysk na poziomie 6,48%. Ale uwaga: ta wartość podana była niestety w okresie 4 letnim, czyli tak naprawdę wychodzi w skali roku ok. 1,58%. Plus dla doradcy, że uczciwie sam to pokazał. Oczywiście jest jakaś tam obietnica dodatkowych zysków... ale wiadomo jak to z obietnicami. Jest opowiadanie o tym jak to fundusz wspaniale pracował w poprzednich latach... baju, baju.. baj..
Za produkt podziękowałem. Nie wydaje mi się atrakcyjny.


A co z lokatą na 4%?

Pan doradca mocno nie naciskał. Uprzejmie wróciliśmy do tematu lokaty na 4%. Lokatę jak najbardziej mogę założyć. Pojawiło się tylko jedno ograniczenie: maksymalna kwota lokaty to 20.000zł. Nie zapytałem o to w rozmowie telefonicznej. Mój błąd.
Wróćmy do tematu mojego wpisu, czyli ile kosztuje pozyskanie klienta. Tym razem chodzi oczywiście o to ile kosztuje sprowadzenie potencjalnego klienta na rozmowę do Oddziału. No więc przyjmując, że nie wstając od komputera można założyć dziś lokatę z oprocentowaniem 3,7% w skali roku wychodzi, że przy maksymalnej kwocie 20.000zł i oprocentowaniu 4% zarobimy przez 2 miesiące lokaty 10zł więcej. 10zł brutto - to jest koszt dla instytucji finansowej, który ponosi licząc na to, że przy okazji spotkania ktoś da się naciągnąć/namówić na coś takiego jak Quatro.
Zysk dla klienta jest oczywiście jeszcze mniejszy ze względu na podatek Belki. Wychodzi 8,10zł. Można by w tym miejscu policzyć jak bardzo opłacała się wyprawa do placówki Open Finance, uwzględniając koszty dojazdu samochodem albo komunikacją miejską. Od razu widać, że jak ktoś ma daleko to może wyjść na minus.


Marketingowe sztuczki?

Warto przeprowadzić takie obliczenia. Na wstępie propozycja wyglądała atrakcyjnie. Lokata na 4% zadziałała na zasadzie magii liczb. Wszystko co ma czwórkę z przodu jest już dzisiaj godne uwagi. Taka psychologiczna zagrywka. Niestety jak się policzy dokładnie to wygląda to już zdecydowanie mniej zachęcająco.



Czy naga kobieta wbiegnie na murawę?

Na koniec przedstawię jeszcze inną propozycję inwestycji (chyba to można nazwać inwestycją). Przedstawię, ale zdecydowanie nie zachęcam. Jak niektórzy z was wiedzą zaczyna się dziś święto futbolu - Mistrzostwa Świata w Brazylii. Na stronie jednego z bukmacherów znalazłem intrygującą propozycję dla hazardzistów. Przedmiotem jednego z zakładów jest pytanie: czy kompletnie naga kobieta wbiegnie na boisko w trakcie meczu?
Bukmacher ustawił kurs na poziomie 12, co w uproszczeniu oznacza, że za każdą złotówkę na takie wydarzenie dostaniemy 12zł.
Ciekawe? Mnie zastanowiły od razu pewne kwestie. Po pierwsze: jak dosłownie będzie interpretowana "kompletna nagość"? Czy np. buty, bądź elementy biżuterii dyskwalifikują odważną(?) kibickę?
Druga sprawa to to jak bukmacher zabezpiecza się przy takim zakładzie przed ryzykiem nadużyć. Teoretycznie można sobie wyobrazić manipulowanie takim wydarzeniem tzn. obstawienie odpowiednio wysokich kwot i jednoczesne odpowiednie opłacenie "odważnej(?) kibicki. Na pewno nie jest to wydarzenie o wyniku czysto losowym.
Ale to takie tam dywagacje. Ogółem: nie polecam inwestycji przy użyciu takich (niemoralnych?) metod.

Pozdrawiam mundialowo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz