czwartek, 22 maja 2014

Czy warto zostać politykiem "eksponowanym"?


"A gdzie to jest napisane? Hmmm.. no wie Pan.. nie mam pojęcia. No faktycznie ciekawe...".
Nie jest tajemnicą, że banki bardzo uważnie przyglądają się temu kto do nich przychodzi. Próbują segmentować klientów, żeby później lepiej do nich zaadresować ofertę. Takie ich prawo i pozostaje wierzyć, że to również dla naszego dobra.

Miałem ostatnio okazję złożyć wizytę w Oddziale Ideabanku. Mały, przytulny oddzialik obyło się bez kolejek. Powodem wizyty była konieczność zmiany danych w związku z wymianą dowodu osobistego. W tym celu sympatyczny pan z obsługi klienta (nazwijmy go Pan Grzegorz) zaopatrzył mnie w stosowny druk. Druk jak druk, do wypełnienia bardzo prosty, a przy tym asystował mi cały czas Pan Grzegorz więc nie miałem żadnego problemu, a nawet trochę się znudziłem. Ale na końcu była ciekawa niespodzianka, która mnie rozbudziła.

Bodajże ostatnie pytanie było następujące: "Czy klient zajmuje eksponowane stanowisko polityczne?" Ups! Ciekawie, nieprawdaż? Pytanie oczywiście miał uzupełniać doradca, a nie klient. No to ja w te pędy do Pana Grzegorza, żeby mi wyjaśnił o co chodzi. Zrobił oczy jak pięć złotych . "A gdzie to jest napisane?" nie zrozumiał mojego pytania. "No faktycznie. ale nie wiem nic na ten temat, nawet nie wiedziałem" lekko się zmieszał. Trochę pożartowaliśmy czemu to ma służyć i na tym się skończyła moja wizyta w banku.

No, ale ciekawe własnie czemu to ma służyć? Ktoś w centrali Ideabanku wymyślił, że warto z grupy klientów wyłowić polityków. Nie dotyczy to przy tym wszystkich polityków, ale tylko tych "eksponowanych". Jak mają na to pytanie odpowiadać biedni doradcy klienta w Oddziałach? Klucz może być taki, że skoro ktoś zajmuje eksponowane stanowisko polityczne to jest rozpoznawalny. Więc chyba doradca powinien w trakcie obsługi dyskretnie, acz uważnie lustrować oblicze klienta, analizując czy nie kojarzy go z działalności politycznej. Polityka można oczywiście rozpoznać po samym nazwisku, ale to może być złudne. Według mnie należy dokonać krzyżowego sprawdzenia w postaci analizy fizjonomii klienta. 

Kolejne zagadnienie: ciekawe, czy w ślad za drukiem z centrali banku poszły wytyczne jak należy oceniać "eksponowanie" stanowiska. Liczba występów w mediach? Liczba wypowiedzi? Ranga stanowiska? Taki np. marszałek senatu... Stanowisko dość wysokie, ale czy jest ono "eksponowane"? Na marginesie zagadka, czy jesteście w stanie z głowy powiedzieć kto jest obecnie marszałkiem senatu?

Załóżmy, że mamy już tych "wyeksponowanych" polityków, całą bazę tych polityków. Co dalej? Co z taką bazą? Czemu ona może służyć? Warto do niej trafić, czy wręcz przeciwnie? Pierwsze moje przypuszczenie jest takie, że traktujemy takich klientów priorytetowo. Kierujemy do nich specjalną ofertę z obniżonymi kosztami, bądź bez kosztów, nęcimy indywidualnym doradcą, obdarowujemy gadżetami. Słowem, rozpieszczamy jak się da. Po co? Może dzięki temu zostaną ambasadorami naszej marki. Hmm... a potem przez przypadek zadowolony "eskponowany" polityk na konferencji prasowej posługuje się długopisem z logo Ideabanku? Albo uprawia poranny jogging w czapeczce z takimże logiem? Chyba wątpliwe.
Drugie przypuszczenie jest podobne. To znaczy polityk dostaje specjalną ofertę, ale jest to tłumaczone innymi względami. Jest po prostu bardziej wiarygodnym klientem bo: (a) ma stałe źródła dochodu, (b) ma niemałe źródła dochodu.
Trzecie przypuszczenie jest zgoła odmienne. Jest to po prostu sygnał: uwaga na tego klienta, obsługiwać ostrożnie, nie drażnić, broń Boże uważać na reklamacje. A więc chodzi może o to, że niezadowolony klient-polityk jest bardziej niebezpieczny z punktu widzenia marketingu, PRu, niż niezadowolony szary-człowiek.

Wybaczcie, ale pytanie postawione w tytule pozostanie niestety bez odpowiedzi. Jakie są wasze typy? Dopisek na druku poszedł chyba w zapomnienie, skoro Pan Grzegorz szczerze się zdziwił, że tam coś takiego jest. Ale naprawdę frapujące, jaka była geneza całego pomysłu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz